Jeden z najbardziej odrzucających kolorów szminek jaki znam bo kto u licha chciałby mieć szare usta? Ja nie chciałam, ale po cichu bardzo podobały mi się na zdjęciach – sprawę załatwił Smashbox podsyłając mi właśnie ten odcień. I jestem. Oto ja. W szarości.
Do szarej pomadki dodałam lekkie, brązowe smoky – bardzo fajnie wygląda także wersja z czarną kreską, pokazywałam ją na Instagramie.
Nie ma się co oszukiwać, nie każdej z nas będzie ten odcień pasował – mi bardzo się podoba i przyznam szczerze, że czuję się w niej fantastycznie. Pierwotnie matową szminkę (tutaj mat) podrasowałam bezbarwnym błyszczykiem. Przy takich kolorach musisz pamiętać, aby kolor wyrysować o milimetr nad swoim konturem ust ponieważ będzie przebijał odcień warg – ja mam mocno napigmentowane, ale jakiś przebłysk nie robi mi problemu.
Mam na sobie:
Twarz: Laura Mercier, Candleglow Soft Luminous Foundation (na początku bardzo mi nie pasował, po jakimś czasie wypróbowałam znowu i jestem naprawdę zadowolona), Urban Decay rozświetlacz Sin, Urban Decay, Bronzed.
Oczy:
Tom Ford kredka do brwi, Taupe, korektor Marc Jacobs Remedy, Rendez-vous, paleta cieni Too Faced, Chocolate Bar (ciemny brąz, złoto, beż).
Usta: Smashbox, Be Legendary lipstick Matte Lipstick, Punked.
Podobają Ci się pomadki w tak kontrowersyjnych kolorach?