Dzisiaj przedstawię naturalny makijaż, cokolwiek to oznacza i jeśli w ogóle istnieje takie sformułowanie. Makijaż, który stworzyłam wygląda dość lekko, ale użyłam kilku kosmetyków, aby taki efekt uzyskać – przede wszystkim produktów rozświetlających. Myślę, że gdyby pomadkę zastąpić balsamem do ust czy lekko wklepaną malinową szminką efekt również byłby naprawdę fajny i bardzo codzienny.
Na zdjęciach widać strukturę mojej twarzy i posiadanie zmarszczek mimicznych – na jednym ze zdjęć widać także odrobinę pory mimo, że nigdy nie miałam z nimi problemu. Przy takiej ilości rozświetlenia powinny jednak uważać te z Was, które mają problem z widocznością porów – niestety, ale specyfiki przeznaczone do efektu glow podkreślają je w znaczący sposób.
Gdybym codziennie musiała wychodzić z domu do pracy tak chyba najczęściej wyglądałabym – minimalizm jest zawsze dobrym pomysłem, prawda?
Mam na sobie:
Twarz: podkład Chanel, Healthy Foundation 20, paleta rozświetlaczy The Balm (recenzja: The Balm. The Manizer Sisters.)
korektor Sisley Phyto Cernes Eclat 1, Tom Ford, kredka do brwi 02 Taupe (recenzja: Tom Ford, Eye Color Quad: Cognac Sable.), Benefit, High Beam.
Oczy: cień Catrice Velvet Matt 010, Chanel Illusion d’Ombre Convoitise, Shiseido Volume Mascara.
Usta: MAC, Eden Rocks.
Wszystkie odsłony Beauty Monday możesz zobaczyć tutaj: Beauty Monday.
Jest dobrze?