Agata ma Nosa to blog i internetowy magazyn AMNMAG poświęcony makijażowi, pielęgnacji, urodzie i zapachom. To wgląd w świat perfumoholiczki i makijażystki Agaty Herbut i jej przyjaciół. Co więcej? Materiały Behind the scenes, relacje z sesji, recenzje perfum, opinie o kosmetykach, narzędziach i materiałach do pracy dla makijażystek i makijażystów. Najlepsze miejsca ze świata urody: od salonów manicure po wypady do SPA. Wszystkie moje pasje i praca ze świata mody i urody w jednym miejscu.
23 lutego 2012
2012-02-23T10:11:00+01:00
Podkład Pharmaceris, znany dotąd w jednej tylko odsłonie doznał niedawno cudownego rozmnożenia: uniwersalny podkład ustąpił miejsca trzem wyspecjalizowanym pod kątem rodzaju skóry fluidom. W swojej ofercie Pharmaceris posiada w tej chwili nawilżający fluid antyoksydacyjny, matujący i intensywnie kryjący – pierwsze dwa w odcieniach kości słoniowej (ivory), naturalnym (natural) i słonecznym (tanned), kryjący zaś w kolorze kości słoniowej, piaskowym (sand) i brązowym (bronze). Ponieważ chciałam, aby podkład przykrył drobne niedoskonałości cery, a jednocześnie wyglądał możliwie najbardziej naturalnie, wybrałam jego matującą wersję. I muszę przyznać, że bardzo przypomina podkład sprzed cudownego rozmnożenia rodziny Pharmaceris. I jest niewątpliwie to plus dodatni. Po pierwsze ma dość masywną strukturę i „ciężki charakter”, choć to wcale nie oznacza, że jest podkładem z gatunku „szpachla”. Wręcz przeciwnie, gładko rozsmarowuje się na skórze twarzy i bardzo szybko wchłania, nie pozostawiając na powierzchni skóry kremowego filtra. Bardzo dobrze kamufluje drobne niedoskonałości, ale w celu zamaskowania niedoskonałości większego kalibru, należałoby jednak użyć dodatkowo korektora lub sięgnąć po ekstremalną wersję podkładów Pharmaceris, czyli podkład kryjący.
Jak sama nazwa wskazuje, głównym zadaniem tego podkładu jest efekt zmatowienia skóry i rzeczywiście sprawdza się on znakomicie. Skóra nie błyszczy się, a sebum nie daje o sobie znać przez długie, dłuuuuuugie godziny... Nie bójcie się jednak, że wasza skóra poczuje się zaklejona czy zalepiona pudrową maską – Pharmaceris pomimo swojej konkretnej zwartości, dzięki technologii soFTbase pozostaje podkładem bardzo delikatnym. Nie obciąża skóry i pozwala jej głęboko oddychać. Dodatkowo posiada fotostabilne filtry UVA i UVB o wartości SPF 20 – można więc go używać bez strachu o działanie promieni słonecznych.
Na zdjęciu możecie zobaczyć odcień, w rzeczywistości nie jest taki pomarańczowy:
Fluid zamknięty jest w walcowatym, lekkim opakowaniu z dozownikiem, dzięki czemu bardzo łatwo wycisnąć odpowiednią ilość kosmetyku na dłoń tak, by nie wypudrować dozownika i nakrętki albo wszystkiego dookoła. Warto dodać, że cena tego podkładu jest bardzo dobra w stosunku do naprawdę wysokiej jakości kosmetyku: można go nabyć w niektórych aptekach (trzeba dobrze poszukać, bo nie we wszystkich jest dostępny) za około 35-40 złotych.
Fluid Intensywnie Kryjący, Pharmaceris. Przykryj mnie!
Podkład Pharmaceris, znany dotąd w jednej tylko odsłonie doznał niedawno cudownego rozmnożenia: uniwersalny podkład ustąpił miejsca trzem wyspecjalizowanym pod kątem rodzaju skóry fluidom. W swojej ofercie Pharmaceris posiada w tej chwili nawilżający fluid antyoksydacyjny, matujący i intensywnie kryjący – pierwsze dwa w odcieniach kości słoniowej (ivory), naturalnym (natural) i słonecznym (tanned), kryjący zaś w kolorze kości słoniowej, piaskowym (sand) i brązowym (bronze). Ponieważ chciałam, aby podkład przykrył drobne niedoskonałości cery, a jednocześnie wyglądał możliwie najbardziej naturalnie, wybrałam jego matującą wersję. I muszę przyznać, że bardzo przypomina podkład sprzed cudownego rozmnożenia rodziny Pharmaceris. I jest niewątpliwie to plus dodatni. Po pierwsze ma dość masywną strukturę i „ciężki charakter”, choć to wcale nie oznacza, że jest podkładem z gatunku „szpachla”. Wręcz przeciwnie, gładko rozsmarowuje się na skórze twarzy i bardzo szybko wchłania, nie pozostawiając na powierzchni skóry kremowego filtra. Bardzo dobrze kamufluje drobne niedoskonałości, ale w celu zamaskowania niedoskonałości większego kalibru, należałoby jednak użyć dodatkowo korektora lub sięgnąć po ekstremalną wersję podkładów Pharmaceris, czyli podkład kryjący.
Jak sama nazwa wskazuje, głównym zadaniem tego podkładu jest efekt zmatowienia skóry i rzeczywiście sprawdza się on znakomicie. Skóra nie błyszczy się, a sebum nie daje o sobie znać przez długie, dłuuuuuugie godziny... Nie bójcie się jednak, że wasza skóra poczuje się zaklejona czy zalepiona pudrową maską – Pharmaceris pomimo swojej konkretnej zwartości, dzięki technologii soFTbase pozostaje podkładem bardzo delikatnym. Nie obciąża skóry i pozwala jej głęboko oddychać. Dodatkowo posiada fotostabilne filtry UVA i UVB o wartości SPF 20 – można więc go używać bez strachu o działanie promieni słonecznych.
Na zdjęciu możecie zobaczyć odcień, w rzeczywistości nie jest taki pomarańczowy:
Fluid zamknięty jest w walcowatym, lekkim opakowaniu z dozownikiem, dzięki czemu bardzo łatwo wycisnąć odpowiednią ilość kosmetyku na dłoń tak, by nie wypudrować dozownika i nakrętki albo wszystkiego dookoła. Warto dodać, że cena tego podkładu jest bardzo dobra w stosunku do naprawdę wysokiej jakości kosmetyku: można go nabyć w niektórych aptekach (trzeba dobrze poszukać, bo nie we wszystkich jest dostępny) za około 35-40 złotych.
Fluid Intensywnie Kryjący, Pharmaceris. Przykryj mnie!
Etykiety:
make up,
makijaż,
Pharmaceris,
podkład,
recenzja
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
bardzo go lubię :) dobre krycie bez efektu maski :)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się właśnie nad nimi. Niedawno w super-pharmie była promocja, ale jednak postanowiłam jeszcze poczekać na opinie niezawodnych koleżanek-blogerek. Dziękuję za tę recenzję i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńPod względem krycia rzeczywiście jest świetny, ale u mnie jego trwałość pozostawia wiele do życzenia ;)
OdpowiedzUsuńCharmain - u mnie też szybko się ściera, ale daje bardzo ładny, naturalny efekt, a na punkcie takiego mam ostatnio fizia ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio czytam o nim wiele pozytywow, kto wie, może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńkusil by mnie pierwszy rodzaj ktory wymienilas.
OdpowiedzUsuńTwoj ma bardzo ladny odcien!
nigdy nie uzywalam podkladow pharmaceris. z aptecznych tylko lrp i vichy
czaję się na wersję kryjącą :)
OdpowiedzUsuńKrycie jest ok, ale jeśli chodzi o mat, to osoby z dość tłustą strefą T niestety nie będą zadowolona tak jak ja. Mam cerę wrażliwą z dość tłustą strefą T, na podkład nakładam jeszcze puder transparentny z Vichy i całość wytrzymuje max. 2 godziny, potem niestety tylko bibułki matujące.
OdpowiedzUsuńczaje si ena ktorys z tym fluidow od jakiegos czasu ;)
OdpowiedzUsuńA porównując jego krycie do Revlona CS to jak wypada? Bo u mnie o dziwo CS nie kryje tak dobrze jak wszyscy go zachwalają
OdpowiedzUsuńMusze przy najbliższej okazji sprawdzić kolor, czy będzie dla mnie dobry:)
OdpowiedzUsuńDostałam kiedyś dużą próbkę koloru sand, szału nie zrobił, ale na lato mógłby być, choć nie wiem czy po niego sięgnę w najbliższym czasie ;)
OdpowiedzUsuńJakoś mnie do niego nie ciągnie ;d
OdpowiedzUsuńKryje super, ale świeci się niemiłosiernie
OdpowiedzUsuńbardzo go lubię, a kolor ivory jest idealny dla bladziochów :)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad nim ostatnio, może kupię po zużyciu tego, co mam;)
OdpowiedzUsuńPrezentuje się bardzo ciekawie, ale ja gorąco wierzę w to, że juz niedlugo nie będą mi potrzebne takie kosmetyki ;))
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam podkładu pharmaceris. Raczej nie potrzebuję intensywnego krycia, więc może przyjrzę się innym podkładom z tej serii.
OdpowiedzUsuńkosmetycznerecenzje, nigdy nie mialam Revlona niastety :(
OdpowiedzUsuń