Agata
Manosa

Who runs the world?

2018-03-08 - Agata Herbut

Nie chciałabym wrócić do czasów liceum, ani nawet do czasów studiów. Byłam głupia i pewna, że wartość kobiety określa jej wygląd, to, czy podoba się mężczyznom czy nie. Z każdym kolejnym rokiem było coraz lepiej. Czytałam, poznawałam nowych ludzi, mierzyłam się z dyskryminacją ze względu na płeć, przechodziłam mnóstwo rozczarowań samą sobą, setki razy chciałam wszystko rzucać i zaczynać od początku. Byłam niejednokrotnie zawiedziona swoim związkiem, po latach okazało się, że po części była to moja wina – wystarczyło głośno mówić o tym, co mi nie pasuje. Problem w tym, że wychowując się w malutkim mieście większość z nas nie ma świadomości, że można inaczej. Nie przekonują mnie rasowe kobiety z wielkich miast, które mówią o tej potrzebie, nie mają pojęcia jak żyje się na wsi, w małym mieście, w wielopokoleniowej rodzinie w której od zawsze mężczyźni decydowali o wszystkim.
Obserwuję ludzi, moją rodzinę, moich znajomych. Widzę w jakim położeniu są kobiety i być może często trochę ze swojej winy, ale bardziej przemawia do mnie to, że inaczej nie potrafią bo nie wiedzą, że można inaczej.

Nie przekonują mnie też slogany o girl power. Widzę zawłaszczenie ich przez koncerny, marki, firmy, które szczerze mówiąc mają daleko gdzieś nas, kobiety. Wyświechtane grl pwr na koszulkach, kosmetyczkach, skarpetkach, kubkach, wszędzie dookoła. Mierzią mnie grupy na Fb, które w każdym zachowaniu widzą atak na kobietę. Nadal dostaję drgawek, gdy słyszę, że mając wolny zawód siedzę w domu. Niedobrze mi, gdy widzę z jaką dumą traktowani są mężczyźni pracujący na etat, a z jakim niczym tak samo pracujące kobiety plus robiące niemal wszystko w domu i wychowujące dzieci. Czasami wydaje mi się, że większość mężczyzn jest po prostu złymi ludźmi bo skoro nie widzą tych wszystkich starań, trudów wychowania, mnóstwa spraw, które ich drugie połowy załatwiają, a na koniec są w stanie stwierdzić, że “żona nie pracuje, siedzi w domu” – to jak może być inaczej?

Tak bardzo chciałabym, żebyśmy zauważyły, że nic nie musimy, a ewentualnie możemy. Że nie musimy być takie jak nasze babcie, prababcie i że wygoda męża/partnera nie powinna być dla nas najistotniejsza. Z okazji dzisiejszego święta chciałabym życzyć Wam i sobie, żebyśmy znalazły czas dla siebie i zrozumiały, że można trochę odpuścić i pozwolić sobie na bycie nieidealną.
Okruchy i trochę kurzu jeszcze nikogo nie skrzywdziły. Chciałabym też, abyśmy nauczyły się wspierać i być dla siebie po prostu dobrymi koleżankami. I nie czekaj na przymusowego kwiatka dzisiaj, nie on świadczy o Twojej wartości. Kup sobie go sama i do kompletu coś dobrego, najlepiej czekoladowego albo bąbelkowego. Serio wierzę w to, że siła jest kobietą.