Agata
Manosa

Ulubieńcy Kosmetyczni Październik 2017.

2017-11-08 - Agata Herbut

Ulubieńcy października to właściwie same nowości – część z produktów, które widzisz na zdjęciach niedawno miały swoją premierę, ale tak dobrze mi było w naszej relacji, że trafiły tak szybko na listę ulubieńców. Ponownie pojawia się u mnie Lush i kolejne zachwyty – kupiłam nowe maseczki, nowe produkty i testuję je od jakiegoś czasu i nadal czekam na pierwszy sklep w Polsce. Zaczynamy!






Lush, Rosy Cheeks


Świeża maseczka, która ma miesiąc lub dwa ważności – moja akurat miała mniej więcej 1,5. Pięknie pachnie, pięknie wygląda i pozostawia skórę super gładką, odżywioną i promienną. W składzie znajdziesz dużo dobroci, a jedną z nich jest różowa glinka.
Bardzo lubię i na pewno wróci do mnie jeszcze nie raz.




EL, Double Wear Makeup To Go Liquid Compact


Kocham i uwielbiam podkłady w gąbeczkach! Dla mojej cery są naprawdę świetnie i tak jest również w przypadku produktu EL. Nie obciąża, fajnie kryje, jest trwały i ma w sobie to :”coś”, którego niestety nie potrafię do końca sprecyzować, ale na pewno zawiera w sobie piękne rozświetlenie. Będziemy wracać do siebie!




NARS, Soft Matte Complete Concealer



Jeden z najlepszych i najbadziej trwałych. Zapewnia perfekcyjnie matowe i naturalne wykończenie. Zapewnia perfekcyjnie matowe i naturalne wykończenie, nie obciąża, ale przy bardzo suchej skórze może wchodzić w załamania skóry. U mnie sprawdza się przy mocniejszych makijażach do zdjęć. Korektor natychmiastowo zaciera, tuszuje i wygładza niedoskonałości. Poprawia także długotrwale wygląd skóry. Możesz aplikować go pędzelkiem albo palcem – jest mega wydajny.




Burberry, Fresh Glow Luminous Base



Jak widzisz na razie w miniaturkach, ale zaprzyjaźniamy się!
Rozświetlająca baza Fresh Glow, która rozświetla cerę, nadając skórze naturalny blask, będący znakiem rozpoznawczym makijażu marki Burberry. Składająca się w 55% z wody baza z łatwością rozprowadza się na skórze i zapewnia długotrwałe nawilżenie. Dzięki drobno zmielonym drobinkom odbijającym światło produkt maskuje małe niedoskonałości i nadaje skórze aksamitny, młodzieńczy blask. Produkt można stosować na kilka sposobów np. aplikować
na skórę samodzielnie lub jako baza pod podkład daje efekt rozświetlenia skóry lub mieszać
z cieniem do powiek tworząc rozświetlający żel o transparentnym zabarwieniu.
Nałożony na kości policzkowe, linię nosa i łuk Kupidyna pełni funkcję rozświetlacza.





Sisley, Phyto-Blush Twist


Phyto-Blush Twist jest nasycony kolorem jak róż kremowy, równie aksamitny jak róż pudrowy oraz zabawny i zaskakujący jak produkty typu „twist”. Ma zaokrąglony wierzchołek, aby umożliwiać łatwą i precyzyjną aplikację, nawet bez pomocy lusterka. Jego kremowa formuła oferuje wyjątkowe doznania zmysłowe – w kontakcie ze skórą zamienia się w puder, dzięki czemu zapewnia walory obu tych konsystencji: wyjątkowo gładkie i aksamitne wykończenie pudru oraz długotrwałą formułę kremu. Produkt nie zatyka porów. Wzbogacony olejkiem kameliowym i shea, pozwala zachować odpowiedni poziom nawilżenia skóry. Promienne odcienie jednym pociągnięciem różowią cerę i dodają jej blasku. Mój ulubieniec to roświetlacz, który naprawdę genialnie wtapia się w skórę dzięki czemu nie tworzy plam, jest jak tafla.
W serii Phyto Twist dostępne są także róże, pomadki i cienie do powiek.



Clinique, Pep-Start Double Bubble Purifying Mask


Moja pierwsza bąbelkowa maseczka! Odświeżająca, oczyszczająca żelowa maseczka, która pozostawia skórę głęboko oczyszczoną i idealnie przygotowaną do nałożenia makijażu. W kilka minut wyjątkowa formuła przemienia się z żelu w warstwę małych, białych, oczyszczających bąbelków, aby Twoja skóra wyglądała idealnie w każdym momencie. Energetyzujące działanie bąbelków i składniki złuszczające oczyszczają cerę z sebum i zanieczyszczeń, odsłaniając delikatniejszą i wygładzoną skórę, gotową na nałożenie makijażu. Fajne doświadczenie, ale jeszcze lepsze oczyszczenie! (a ja czuję się w niej trochę jak święty Mikołaj, nakładam ją na brodę i pokazuję moim dziewczynom!).



Biolage, RAW szampon i odżywka


Mój wybór to seria Nourish – do suchych, pozbawionych blasku włosów. Dzięki połączeniu szamponu i odżywki możesz cieszyć się intensywnym odżywieniem, miękkością i zdrowym wyglądem. Wszystko dzięki składnikom, takim jak olej kokosowy, miód, ekstrakt z komosy ryżowej oraz glinka kaolinowa. Do 97% składników pochodzenia naturalnego, do 99% biodegradowalne formuły, bez sztucznych barwników, bez parabenów bez silikonów, bez siarczanów. W szamponie znajdziesz między innymi komosę ryżową, a w odżywce olej kokosowy i glinkę kaolinową. Bardzo polubiłam serię RAW i na pewno będę do niej wracała, moje włosy wyglądają dzięki niej naprawdę dobrze!



Bamboo Charcoal, czarna pasta do zębów

Moja pierwsza czarna pasta do zębów (dzisiaj mam więcej tych pierwszych razy!), która ma naturalny skład i delikatnie rozjaśnia zęby.
Pomaga zlikwidować osady np. z kawy, herbaty, czerwonego wina. Ma świeży smak i naprawdę fajnie oczyszcza. I like it.






Jacy są Twoi październikowi ulubieńcy? Może znasz któryś z opisanych przeze mnie produktów?