Agata
Manosa

Czym pachnie jesień 2016?

2016-10-27 - Agata Herbut




Jeśli chodzi o jesień to w kwestii zapachowej mogłaby dla mnie trwać cały rok. Uwielbiam zapachy, którymi można się okryć, otulić. Nie pogardzę także tymi, które pozostawiają lekko ciepły, zmysłowy ogon. Każdej jesieni znajduję conajmniej kilka pozycji, które mają w sobie to coś.


Zdjęcia do posta robiłam niedawno, ale na mojej liście powinno znaleźć się jeszcze kilka innych zapachów. Poznałam je w międzyczasie i nie mogę o nich zapomnieć! Te, które widzisz na zdjęciu to moje propozycje, nie wszystkie z nich są moimi numerami jeden (bo z jednym numerem byłoby za nudno, prawda?), ale uważam, że jeśli bliskie Ci są jesienne klimaty – warto je poznać.






BVL, Rosa Goldea.


Ten zapach to moje zdziwienie roku. Dlaczego? Ponieważ BVL i niemal wszystko, co tworzą nie rusza mnie zupełnie, a nawet do tej pory odstraszało. Rosa Goldea to zupełnie inna bajka, jest w niej coś nieuchwytnego i przyciągającego. Może to we mnie coś się zmieniło? Granat, piżmo, róża i bergamotka, róża damasceńska, jaśmin, piwonia i brzoskwinia, piżmo, olibanum, drzewo sandałowe i wanilia. Jest tutaj coś czego można nie lubić?



DKNY. Be Tempted.


Umówmy się, czy milionowa odsłona tego zapachu może robić jeszcze na kimś wrażenie?
Wiesz, że podeszłam do niej totalnie bezceremonialnie? Nie spodziewałam się tak naprawdę niczego nowego.
Do momentu w którym poczułam czarną porzeczkę, której generalnie nie lubię, ale tutaj… pokochałam. Jest seksownie, zmysłowo, przyciągająco, duszno. Jest ciało, skóra i przyjemność.




Balmain, Extatic Tiger Orchid.

O klasycznej wersji Extatic pisałam tutaj, o Intense Gold natomiast tutaj. Najnowsza odsłona jest apetyczna, głęboka, kwiatowa. Akord słoneczny, ylang ylang, jaśmin, orchidea, imbir, paczula, czerwony pieprz, drewno kaszmirowe oraz benzoin tworzą zapach nieskomplikowany w odbiorze, ale przyjemny. Natomiast ja pozostanę jednak wierna klasykowi. Na przekór!







Chanel, no 5 L’eau.

Nº5 L’Eau, kwiatowo – aldehydowy zapach dla kobiet, który może zmienić całkowicie Twoje postrzeganie na temat piątki. Twórcą kompozycji zapachowej jest Olivier Polge, który w minimalistycznym flakonie połączył ze sobą cytrynę, mandarynkę, pomarańczę, neroli i aldehydy. W sercu zapachu umiejscowił różę majową, jaśmin i ylang-ylang. W bazie natomiast wyczujesz cedr i białe piżmo.
Jaką historię opowiada Nº5 L’Eau? Niech nie zmyli Cię delikatność, którą widzisz na zdjęciach – jest pozorna. Nie idź lekko zbuntowaną ścieżką jaką prezentuje Lily Rose – może okazać się złudna. Nº5 L’Eau nie uda Ci się zaszufladkować do żadnej kategorii. Naturalność miesza się z elegancją, szczypta egoizmu z wewnętrznym spokojem, młodość z wolnością.



Michael Kors, Wonderlust.


O zaskoczeniu, jakie mi sprawił Michael pisałam kilka dni temu w poście dotyczącym Wonderlust. Podtrzymuję swoje zdanie, nadal podoba mi się mleko migdałowe, które nadaje gładkości, lekkości, a przy tym jakiejś kaszmirowej nuty. W sieci znajdziecie opisy mówiące o Wonderlust jako zapachu kwiatowo – owocowo – gourmand, co moim zdaniem nie jest do końca prawdą. Wyczuwa się w nich przede wszystkim kwiaty oraz mleko – ta całość nie jest zła! Jest ciekawa, naturalna i naprawdę przyjemna w odbiorze. Jest naprawdę przyjemnie i odrobinę jadalnie!



Burberry, My Burberry Black.


W porównaniu do swoich poprzedników, My Burberry Black jest zapachem najbliższym skórze i najcieplejszym.
Jaśmin, róża i brzoskwinia, paczula i ambra to połączenie powoduje, że całość ociera się odrobinę o orient, według mnie jest naprawdę wyczuwalny gdzieś w głębi. Wszystko jest eleganckie i spójne oraz bardzo kobiece, spotkałam się z wieloma opiniami moich koleżanek, znajomych, które są zdania iż My Burberry Black są naprawdę warte poznania. Moim zdaniem jesienna pora jest zdecydowanie bardzo dobra na bliższe poznanie.







Jak pachnie Twoja jesień?



Jaka była moja jesień 2015? Tutaj znajdziesz post:
Czym pachnie moja jesień?