Agata
Manosa

Moja pielęgnacja: Oczyszczanie i Nawilżanie.

2016-09-06 - Agata Herbut



Po wczorajszym poście o ulubionych maseczkach nadeszła pora na oczyszczanie oraz nawilżanie. Każda z nas doskonale wie jak ważny jest ten moment w pielęgnacji i każda z nas jest w stanie sobie wyobrazić jak mogłaby wyglądać skóra, która zażywa makijażu, a nie jest oczyszczana.
Sposobów demakijażu jest wiele, możemy wybierać w zależności od potrzeb, preferencji oraz kaprysu.

Od jakiegoś czasu polubiłam się z balsamami myjącymi, olejkami do demakijażu, pastami czyli wszystkim tym, co jest najgorsze w aplikacji. Nie przekreślam jednak dotąd ulubionych specyfików czyli wody micelarnej/ toniku. Niedawno wspominałam także, że do mojej codziennej pielęgnacji włączyłam esencję, ale o tym napiszę niebawem.

Jeśli chodzi o nawilżanie – pokażę Ci kilka produktów, które bardzo lubię i chętnie częstuję nimi moją skórę.








Od wielu opakowań w pielęgnacji towarzyszy mi Mixa i płyn micelarny. Jest skuteczny, wydajny i jest w przystępnej cenie. Przede wszystkim jednak nie wysusza skóry i z jego pomocą mogę dokładnie oczyścić skórę. Oprócz płynu często kupuję także żel pod prysznic i szampon do włosów dla dzieci i uważam, że są naprawdę, naprawdę dobre – szczególnie włosy maluchów na tym korzystają ponieważ po szamponie fajnie się rozczesują i są przez długi czas sypkie.
Long4Lashes to Pielęgnacyjny płyn dwufazowy do demakijażu oczu –
dwufazowy, skuteczny, wydajny, nie podrażnia oczu, w atrakcyjnej cenie. Nie szczypie w oczy, dokładnie zmywa nawet makijaż wodoodporny i lekko natłuszcza rzęsy. Przetestowałam już wiele specyfików do demakijażu oczu i moim zdaniem to te z dwufazową formułą najlepiej się sprawdzają i najszybciej rozpuszczają makijaż. Jeśli podobnie jak ja nie lubisz uczucia jakiejś lepkości czy oleistości możesz dodatkowo dotknąć powieki płynem micelarnym.

Eudermine to ta burgundowa, starodawna buteleczka. Jest wysokowydajną jedwabistą esencją dla każdego typu skóry i każdego wieku. Reguluje gospodarkę nawilżenia skóry, jak i jej odnowę oraz likwiduje w naturalny sposób nadmiar keratyny, która hamuje powstawanie nowych komórek skórnych. Lekka, satynowa konsystencja jest absorbowana natychmiast przez skórę, która staje się promienna i wyrównana. Używam jej po demakijażu, a przed aplikacją serum i kremu do twarzy lub solo dla odświeżenia. Moim zdaniem świetnie współgra z inną pielęgnacją, różnych marek – pozostawia skórę nawilżoną oraz ukojoną. Esencja, przez europejki jest mocno niedoceniana i pomijana, Azjatki natomiast ją uwielbiają i nie wyobrażają sobie rytuału pielęgnacyjnego bez tego produktu (esencji, nie konkretnie Eudermine).





Na zdjęciu poniżej możesz zobaczyć peeling do twarzy Phenome oraz maskę rozświetlającą Bobbi Brown, o nich pisałam w poście maseczkowym więc jeśli masz ochotę przeczytać, zapraszam tutaj: Moja pielęgnacja: Maski.
Obok nich w fioletowym pudełeczko jest jeszcze odrobina balsamu do demakijażu od Clinique.
Świetny produkt do demakijażu, który szybko usuwa mocny makijaż oczu i twarzy oraz kremy z filtrem. Zmienia konsystencję z gęstego balsamu na jedwabiście oleistą podczas aplikacji, ja najchętniej używam go podczas kąpieli. Dokładnie oczyszcza, całkowicie się zmywa, nie natłuszcza i nie wysusza. Balsam pozostawia skórę oczyszczoną oraz w dobrej kondycji. Jest bardzo, bardzo wydajny – opakowanie 125 ml wystarczy na mniej więcej trzy miesiące używania.








Olejek do demakijażu marki Resibo zna zapewne większość dziewczyn, prawda?
Kultowy olejek do demakijażu usuwa wszelkie zanieczyszczenia, rozpuszcza sebum. Bez dyskomfortu zmywa nawet wodoodporny makijaż. Pozostawia skórę miękką i dobrze odżywioną. Do każdego typu cery: odżywia i nawilża suchą, reguluje tłustą i mieszaną. Bardzo wydajny, pięknie pachnie i naprawdę dobrze pielęgnuje i oczyszcza skórę, do opakowania dołączona jest ściereczka z mikrofibry, która delikatnie peelinguje i możemy usuwać nią resztki produktu. Polecam i uważam, że warto bliżej przyjrzeć się marce!


Pora na kremy, do tej pory królował Eisenberg oraz Kojący krem odbudowujący i Łagodzące serum rewitalizujące – niestety już je skończyłam, ale
ten duet stał się szybko moim ulubieńcem. Delikatny krem, który nawilża, chroni, szybko łagodzi i zmniejsza zaczerwienienia oraz ujednolica cerę. Naprawia uszkodzenia spowodowane agresją czynników zewnętrznych dzięki zawartości wyciągu z komórek macierzystych liści maliny, który chroni DNA skóry, ma właściwości antyoksydacyjne i przeciwzapalne. Formuła Trio-Moléculaire® zapewnia działanie przeciwstarzeniowe i widocznie redukuje szorstkość skóry. Bardzo szybko się wchłania, nawet po uprzedniej aplikacji serum – co ważne, obydwa produkty są tak delikatne, że można jest stosować również pod oczy! Łagodzące serum rewitalizujące jest bardzo delikatne, a dzięki swojej innowacyjnej formule błyskawicznie koi skórę podrażnioną, nawilża oraz zapewnia działanie antyoksydacyjne i przeciwzapalne. Zawiera wyciąg z komórek macierzystych liści maliny chroniący DNA skóry, wyciąg z kadzidłowca o właściwościach łagodzących i zapobiegających zaczerwienieniom oraz odbudowujący i nawilżający olej sezamowy. Serum przynosi natychmiastowe uczucie ulgi, skóra jest nawilżona, a podrażnienia i uszkodzenia wywołane czynnikami zewnętrznymi wyraźnie zniwelowane.
Następnie Giorgio Armanii Maestro Primer – wysoce zaawansowana technologicznie baza, która zabezpiecza skórę przed fotostarzeniem skóry oraz przedłuża trwałość makijażu. Wysoki filtr SPF 50 chroni skórę przed szkodliwym wpływem promieniowania UVB, a filtr PA++ ogranicza negatywny wpływ promieniowania UVA. Baza nie tylko wyrównuje powierzchnię skóry ale również absorbuje nadmiar sebum i zmniejsza widoczność drobnych niedoskonałości. Przedłuża trwałość makijażu, wchłania się dosłownie w kilka sekund – przyznam szczerze, że pierwszy raz spotykam się z tak genialną konsystencją wśród tego typu produktu. Nie wysusza, nie zapycha, przyjemnie pachnie – naprawdę warto sprawdzić.







Ostatni etap to pielęgnacja specjalna czyli taka, której używam w zależności od potrzeb skóry. Na liście znajduje się między innymi Supremÿa Baume La Nuit od Sisley. Zawiera intensywny kompleks odżywczy, który działa regenerująco i restrukturyzująco, między innymi jest to olej z orzecha laskowego, masło Kokum, olej z orzechów makadamia. Wyjątkowa formuła uzupełnia niedobory lipidów w głębszych warstwach naskórka pozostawiając ją odżywioną i zrewitalizowaną. Konsystencja przypomina opatrunek, skóra dosłownie wypija wszystko, co jej Supremÿa zaproponuje. Każdej nocy skóra jest wyraźnie regenerowana oraz przygotowywana na kolejny dzień, a komfort stosowania jest genialny. Stosując wieczorem jeszcze rano czuję na skórze kołderkę Supremÿi.
Emulsion Ecologique również od Sisley powstała na bazie synergicznego kompleksu roślin (wąkrotka azjatycka, żeń-szeń, rozmaryn, chmiel, skrzyp itd.) wybranych ze względu na pobudzające i rewitalizujące działanie. Cała kompozycja ma za zadanie nawilżyć skórę, dzięki czemu odzyskuje ona komfort i blask, pomóc jej zwalczać szkodliwe działanie czynników zewnętrznych (zanieczyszczenie, tytoń etc.), nadać energię i elastyczność oraz na koniec przygotować ją na przyjęcie pozostałych produktów pielęgnacyjnych. Główne składniki to między innymi żeń-szeń, który odpowiada za rewitalizację, rozmaryn mający działanie ujędrniające oraz stymulujące, podobnie jak chmiel. Emulsja zawiera także remineralizujący i tonizujący skrzyp, a także regenerującą wąkrotkę azjatycją. Aksamitna i nietłusta konsystencja pozostawia skórę matową, pro dukt należy nakładać rano i wieczorem na czystą i suchą skórę twarzy i szyi, delikatnie wmasowując. rzez lata, odkąd jest na rynku stała się wielozadaniowa i przylgnęła do niej łatka koła ratunkowego dla wrażliwych, problematycznych skór – moim zdaniem całkiem zasłużenie. Kiedy ja jej używam? W razie potrzeby. Czasami przez miesiąc codziennie, czasami kilka razy dziennie i robię przerwę lub tylko rano. Emulsion Ecologique świetnie współgra z inną pielęgnacją (serum, krem), jest maksymalnie wydajna – wystarczą dwie pompki na otulenie całej twarzy/szyi. Kiedy ja używam? Tak jak wspomniałam, nie zawsze codziennie, ale zwykle, gdy moja skóra potrzebuje dodatkowego wsparcia, przed menstruacją, gdy hormony potrafią spowodować kilka niepożądanych atrakcji oraz podczas masażu. Jeśli nie miałaś okazji wypróbować emulsji myślę, że warto poprosić o próbkę dzięki, której będziesz mogła przekonać się o jej fenomenie.
Last but not least: Facial Deep Moisture Balm od Kiehl’s czyli głęboko nawilżający balsam do twarzy. Bardzo gęsty, bezzapachowy i świetnie regeneruje skórę – przetestowałam na sobie, aplikowałam na noc i rano budziłam się z naprawdę dobrze wyglądającą i odżywioną twarzą. Warto się przyjrzeć pod warunkiem, że lubisz tak bogate konsystencje, a Twoja skóra ich potrzebuje.




Jakich produktów aktualnie używasz do codziennej pielęgnacji? Daj znać!