Opanowałam swoje zapędy pastelowe, miętowe, brokatowe i przeszłam na jedyną, właściwą stronę mocy czyli na ciemny makijaż oka. Tym razem bardzo niedoceniane przeze mnie fiolety z odrobiną srebra w wewnętrznym kąciku. Plus morze korektora pod oczy, bo w moim przypadku niestety – ten kolor podkreśla bardzo moje urokliwe zasinienia.
Na powiekach fiolety z palety Smashbox, Double Exposure (z którą niestety, ale nie lubimy się), na twarzy bardzo lubiany przeze mnie podkład Shisiedo, Synchro Skin. Na ustach natomiast odrobina płynnej pomadki Golden Rose w bestsellerowym odcieniu 10 (solo wyglądam w niej koszmarnie) zmiksowanej z Aqua Laque od Bourjois. Tradycyjnie, jest troszkę blasku. Nie jest dużo, tym razem!
I bonus moje dziewczyny! Ja bez grzywki, jak to się mogło stać?
Mam na sobie:
Twarz: Shiseido, Synchro Skin Lasting Liquid Foundation, Natural 1, Urban Decay rozświetlacz Sin, Urban Decay bronzer Bronzed.
Oczy:
Smashbox, fiolety z palety Double Exposure.
Usta: Golden Rose, Liquid Matte Lipstick, 10 + Bourjois, Aqua Laque 07.
No dobra, nie będę kokietować tylko zapytam prosto z mostu: co zrobić z włosami?