Agata
Manosa

Origins. Drink Up 10 Minute Mask.

2016-03-25 - Agata Herbut


Jedna z lepszych wiadomości poprzedniego roku to fakt iż Origins zawitał do Polski. Od momentu powstania firmy w 1990 roku, przedstawiciele Origins przetrząsają ziemię, aby odkryć najbardziej skuteczne rośliny i wykorzystują swoje składniki o niezwykłej mocy, do tworzenia wysokowydajnych, naturalnych produktów do pielęgnacji skóry. Proces ten pozwolił Origins zwrócić się do natury po inspirację i do nauki po potwierdzenie skuteczności wybranych składników. Misją marki jest tworzenie wysoce skutecznych, naturalnych kosmetyków do pielęgnacji, których siła pochodzi z natury, a jej działanie jest udowodnione naukowo.
Używamy roślin o silnym działaniu, organicznych składników oraz 100% naturalnych olejów eterycznych.





Produkt, o którym dzisiaj chciałabym Ci opowiedzieć to jeden z bestsellerów marki – Drink Up 10 Minute Mask To Quench Skin’s Thirst i jedna z nielicznych masek, którą polecę z czystym sumieniem. Przeznaczona dla spragnionej skóry, to właściwie mocno nawilżający napój, który relaksuje, nawilża i sprawia, że skóra jest w naprawdę komfortowej sytuacji. Wyciągi z alg intensywnie nawilżają skórę podczas, gdy olejek z pestek moreli bogaty w emolienty wygładza i zmiękcza suchą, odwodnioną skórę. Błyskawicznie wzrasta stopień jej nawilżenia. Skóra jest świetnie nawilżona i odprężona i to właściwie po dziesięciu minutach, tyle właśnie producent zaleca, aby trzymać ją na oczyszczonej twarzy.





Gęsta, o pięknym, pobudzającym zapachu i genialnej konsystencji – mam wrażenie, że maseczka jest wciąż…zimna dzięki czemu jeszcze bardziej potęguje efekt nawilżenia. Bardzo trudno jest opisać kosmetyk, który stosuje się na skórę – moment zetknięcia specyfiku ze skórą jest bardzo przyjemny i możecie niestety go sobie jedynie wyobrazić lub do czego zachęcam – postarać się o próbkę w perfumerii i rozkochać się w tej masce. Kiedyś byłam negatywnie nastawiona do masek, z założenia – nie chciałam uwierzyć, że naprawdę mogą pomóc w pielęgnacji i byłam prawie pewna, że to jakiś wielki spisek, którego jesteśmy częścią.
Wszystko jednak zależy od regularności, tylko wtedy maski będą doskonale działać i spełniać swoje zadanie.



Czy czuję różnicę? Tak, zdecydowanie! Uwielbiam Drink Up 10 Minute Mask i moja skóra również – po aplikacji i zmyciu jest świeża, miękka i rozświetlona, a przede wszystkim porządnie nawilżona.
Z oferty Origins wypróbowałam jeszcze Original Skin Retexturing Mask with Rose Clay, w której gwiazdami są
śródziemnomorska różana glinka oraz kanadyjska wierzbownica oraz dodatkowo złuszczające mikrocząsteczki jojoby, które delikatnie acz głęboko oczyszcza skórę i wyrównuje jej strukturę.
Skóra błyskawicznie nabiera pięknego blasku, jest wygładzona i w świetnej kondycji.




Jeśli będziesz mijała Sephorę lub salon Origins, a Twoja skóra upomni się o dodatkową szklankę wody, przypomnij sobie moje słowa i wstąp po próbkę. Póżniej natomiast daj mi znać czy Drink Up 10 Minute Mask okazała się pomocna również dla Ciebie!




Masz swoją ulubioną nawilżającą maseczkę do twarzy? Jak często używasz masek?