Agata
Manosa

Dwieście pięćdziesiąt kilometrów za mną!

2015-04-23 - Agata Herbut

Ćwierć tysiąca kilometrów!
To tak jakbym przebiegła się z Warszawy do Zamościa. Problem jednak w tym, że ta pięćdziesiątka jakoś ciężej mi przyszła. Dlaczego? Ze zmęczenia oraz później, gdy już się otrząsnęłam trochę i zebrałam w jedną garść – z braku czasu (ps. jeśli jeszcze kiedyś usłyszę od jakiejś kobiety, że wychowując dwójkę dzieci lub jedno lub szóstkę sobie się siedzi w domu bo tak się chyba właśnie siedzi te całe dnie na kanapie i nic poza tym siedzeniem w życiu nie robi to stworzę jakiś projekt społeczny, który będzie obalał to najgłupsze stwierdzenie na ziemi).





Na przeszkodzie stawała także pogoda, ale nie będę się rozpisywać w tej kwestii bo to szukanie wymówek czy jakoś tak?
Ok, zaczęłam kolejną pięćdziesiątkę i dalej trwam przy ćwiczeniach z ulubioną Mel B – najchętniej robię nogi, absy (są dwa krótkie filmiki). Nie cierpię natomiast ramion oraz ćwiczeń na pupę. Przy okazji – cały czas byłam pewna, że ręce mam dość silne bo i dzieci noszę i zakupy i wózki i rowery i walizki, a podczas robienia ćwiczeń mam ochotę rzucić hantle i biec w stronę lodówki.
Nie poddaję się bo byłby wstyd, przed Wami oczywiście, a dopiero później przed samą sobą!
Dieta? Nie pytajcie.
Najchtniej odpowiadam, że biegam i ćwiczę po to, żeby móc bezkarnie jeść to, co lubię i w ilościach na które mam ochotę. Udało mi się jednak ograniczyć chociaż trochę to, co uwielbiam najbardziej czyli lody. Ostatnio wpadłam na pomysł, że powinnam być właścicielką lodziarni, baronową przemysłu lodowego w Polsce (tak, w tym miejscu zapraszam przedstawicieli firm lodowych do współpracy;)).




Co dalej?
Nie poddaję się i walczę! W tym momencie do ćwiczeń dołożyłam pielęgnację ciała, ale o niej opowiem przy okazji – są to dwa produkty ujędrniające/poprawiające kondycję skóry. Wiosną chcę w większości biegać na dystanse 7/10 km, przynajmniej raz w tygodniu i dwa razy w tygodniu po pięć kilometrów. Dodatkowo co dwa dni wycisk z Mel B. Czekają mnie jeszcze małe zakupy w postaci krótkich szortów do biegania i koszulek, ale to dopiero, gdy będzie już naprawdę cieplej. Myślałam też o rowerze, tutaj jednak muszę przemyśleć sposób zabierania Zojki ze sobą.




Co u Was? Biegacie? Ćwiczycie? Poznajecie nowe smaki lodów?;)