Agata
Manosa

Clinique Beyond Perfecting, Alabaster.

2015-03-23 - Agata Herbut




Podkład o którym od jakiegoś czasu dość głośno, Beyond Perfecting ma być jednocześnie podkładem oraz korektorem.
Nasza cera ma wyglądać nieskazitelnie przez cały dzień, a dzięki formule dwa w jednym mamy uzyskać efekt pełnego krycia bez obciążania skóry grubą warstwą podkładu. Co więcej, producent wspomina o tym, że “lekka, oddychająca formuła dostosowuje się do indywidualnych potrzeb Twojej skóry dzięki cząsteczkom, które w zależności od zapotrzebowania wchłaniają nadmiar sebum lub zwiększają poziom nawilżenia – obszary przesuszone poddane zostaną dodatkowemu nawilżeniu, a te, które się błyszczą – zmatowione. Wchodzące w skład formuły specjalne polimery nie wysychają, sprawiając, że podkład gładko się rozprowadza.”






Kolor, który możecie zobaczyć u mnie to Alabaster – najjaśniejszy z całej gamy. Niestety będzie za ciemny dla porcelanowej karnacji.
Poniżej swatche na skórze oraz efekt na twarzy, początkowo wygląda na dość pomarańczowy odcień, ale dopasował się do mnie i jest minimalnie w tej chwili może o pół tonu za ciemny. Myślę, że latem będzie idealnie się stapiał ze skórą.






Kosztuje 159 zł w cenie regularnej za pojemność 30 ml. Opakowanie stanowi flakon z aplikatorem w formie gąbki, którym nakładamy podkład lub miejscowo korektor. Czytałam sporo opinii w których dziewczyny pisały o tym jak mało higienicznym pomysłem jest gąbeczka – moim zdaniem dopóki używasz Beyond Perfecting sama w domu jest w porządku (możesz wyprać aplikator lub zdezynfekować go płynem przeznaczonym do czyszczenia pędzli). Zdecydowanie gorszą opcją lub niemożliwą jest stosowanie go np. podczas sesji, gdy musisz zrobić make up kilku osobom – czyszczenie byłoby zbyt czasochłonne, a podkład nie wypłynie z flakonu sam.
Pomysł Clinique ma swoje wady i zalety, ale to oczywiście Wasza decyzja czy zdecydujecie się na niego.
Uważam, że przed zakupem warto go przetestować, abstrahując od kolorów – przypomina mi Double Wear z tym, że jest nieco bardziej suchy. Nie jest to wadą chociaż przy bardzo suchej skórze może w fazie aplikacji być odrobinę niekomfortowe.
Krycie oceniam jako dobre, oczywiście możecie je zwiększyć w zależności od potrzeb. Dla mnie Beyond Perfecting może być produktem, gdy mam zły dzień i potrzebuję nałożyć na siebie więcej niż zwykle lub na wieczorne wyjścia, gdy makijaż musi przetrwać wiele godzin. Trwałości mu nie odmawiam, bez poprawek wytrzymuje niemalże cały dzień!
Pisałam o tym, że powinnyście go przetestować przed użyciem – ja po pierwszej próbie nie byłam z niego zadowolona, wydawało mi się, że obkleja moją skórę i wciąż czułam go na sobie. Po kilku użyciach już nie miałam takiego wrażenia, zrzucam to na fakt iż używam zwykle bardzo lekkich, średnio kryjących produktów i nie jestem przyzwyczajona do takiego efektu.








Na zdjęciach powyżej możecie zobaczyć mnie bez makijażu, mnie tylko w Beyond Perfecting oraz zoom na moją skórę. Jest bezzapachowy, nie zapycha, nie tworzy smug. Myślę, że na zdjęciach widać jego krycie i efekt końcowy dość dobrze, prawda?
Dla kogo nowość Clinique będzie dobrą opcją? Dla tych z Was, które lubią cięższe podkłady (mam na myśli tutaj stopień krycia, a nie konsystencję bo ta nie jest ani bardzo ciężka ani tępa) i preferują matowy efekt. Mimo porządnego krycia nie mam wrażenia, aby tworzył maskę jednak tak jak wspominałam – dla mnie będzie to produkt do stosowania raz na jakiś czas ponieważ na co dzień nie potrzebuję maskować się aż tak bardzo.




Znacie Beyond Perfecting? Co o nim myślicie?