
Kolor? Przede wszystkim maliny, czerwienie, róże i osiemnastka od Sisley. Piękne, biżuteryjne opakowanie, soczysty i lśniący drobinkami kolor. Delikatnie malinowa, nieco śliwka Sheer Berry (18) na moich ustach prezentuje się bez fałszywej skromności - przepięknie! Mimo, że nie przepadam za produktami upstrzonymi lśniącymi drobinkami tak w przypadku Sisley jestem w stanie zaakceptować, a nawet pokochać!

Co wyróżnia pomadki Sisley? Przede wszystkim idealnie kremowa konsystencja, która sprawia, że pięknie rozprowadzają się na ustach - właściwie za pomocą jednego gestu - tworząc świetny efekt. W rzeczywistości wydają się być bardzo napigmentowane, na ustach kolor nieco blednie i staje się bardziej subtelny, dzienny. Nie zmienia to jednak faktu, że intensywność możemy zwiększać poprzez dołożenie kolejnej cienkiej warstwy koloru (pamiętajcie jednak, że wszystko zależy od naturalnej barwy naszych warg - ja mam dość dużo pigmentu więc jedna warstwa wystarczy, aby makijaż ust był gotowy). Dzięki Phyto-Lip Shine usta wyglądają na zadbane, wypielęgnowane i zdrowe.
Pomadki są lekkie i ich używanie staje się wielką przyjemnością, nie wysuszają ust, a wręcz je pielęgnują! Produkt Sisley to tak naprawdę dwa w jednym czyli potężna dawka pielęgnacji oraz subtelny, wielowymiarowy kolor (w zależności od światła szminka pokazuje swoje różne oblicza). Phyto-Lip Shine jest jednocześnie niezwykle transparentna na ustach oraz odżywcza dzięki doskonałej formule łączącej w sobie intensywny połysk i absolutną delikatność, formuła ta zawiera między innymi masło kokum oraz masło z mango nawilżają, które chronią i zapewniają komfort, błyszczące i przejrzyste polimery filmotwórcze wygładzające usta, modelujące je i uwypuklające. W produkcie znajdziemy także estry cukrów odpowiedzialne za miękkość, jedwabistość i blask naszych ust. Rezultat to niesamowicie miękkie wargi, nawilżone (+ 31% nawilżenia w ciągu 30 min) oraz zabezpieczone przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych.
Pomadki Sisley dostępne są np. w perfumerii Sephora w cenie regularnej 145 złotych (korzystając z karty VIP można nabyć je o 20 % taniej).
Opakowanie mają nietuzinkowe :) niestety ta cena mnie przeraża...
OdpowiedzUsuńI to właśnie rodzaj szminek,które lubię:)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji obadam tę jak i inne z listy;)
Monika, a jakie inne są na liście?:))))
UsuńWszystko,co był ostatnio na blogach,bo jak już uda mu się pojechac do S.i D.,to muszę wykorzystać okazję maksymalnie:)
Usuńmasz takie małe, śliczne, subtelne usteczka, że każdy kolorek wygląda na nic zachwycająco :)
OdpowiedzUsuńAda, dziękuję Ci bardzo!! Niestety w mocno ciemnych brązach wyglądam źle :)
Usuńpiękny kolor ale niestety cena boli...
OdpowiedzUsuńDlatego warto polować na dni VIP w Sephorze!
UsuńPrzepiękna pomadka :)
OdpowiedzUsuńJoasia, ma bardzo intrygujący kolor!
UsuńPomadek Sisley nie znam zupełnie, a szkoda ;)
OdpowiedzUsuńPerfumerie zaparaszają ;)))))
Usuńoo swietny kolor ;)
OdpowiedzUsuńAnia jest niespotykany - w opakowaniu ma sie wrazenie, ze jest dosc ciemny, a na ustach prezentuje sie pieknie.
UsuńNa nadgarstku wyglada niepozornie, na ustach intrygujaco- bardzo mi sie podoba.
OdpowiedzUsuńAle cudeńko!
OdpowiedzUsuńPiękny kolor :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam pomadki Sisley, a ta ma piękny kolor <3
OdpowiedzUsuńWygląda prześlicznie, marzy mi się taka. :)
OdpowiedzUsuń