Agata
Manosa

Maybelline Better Skin: recenzja.

2014-08-16 - Agata Herbut



Jakiś czas temu dostałam do przetestowania podkład Better Skin Maybelline, postanowiłam napisać Wam kilka słów o nim z prostej przyczyny – wiem, że wiele z Was używa produktów Maybelline i cenicie sobie tą markę. Odcień, który posiadam to najjaśniejszy 005 Light Beige – dla mnie niemalże idealny, pięknie dopasował się do karnacji, pamiętajcie jednak o tym, że posiada różowe tony i jeśli nie potrzebujecie tego typu odcieni w podkładzie – nie sięgajcie po Light Beige.





“Nowy podkład Maybelline ma nam pomóc w redukcji niedoskonałości i przybarwień w trzy tygodnie.
Podkład Maybelline Super Stay Better Skin to nowość na rynku kosmetycznym. Ma nam zapewnić efekt perfekcyjny wygląd cery niemal natychmiast po użyciu. Po przeprowadzeniu testów na grupie prawie 100 kobiet, okazało się, że 78% z nich potwierdziło lepszy wygląd skóry po użyciu podkładu Maybelline SuperStay Better Skin. Podkład redukuje też widoczne efekty stresu: zaczerwieniania, przybarwienia i niedoskonałości.”

Formuła podkładu jest odpowiednia dla wrażliwej skóry. Nie zawiera substancji zapachowych i nie zatyka porów. Podkład jest dostępny w 6 odcieniach i kosztuje około 40 zł. Konsystencja jest dosyć rzadka i lejąca, podczas aplikacji podkład staje się suchy, lekko pudrowy, na pewno nie jest lekki, typowo letni. Zapach natomiast jak najbardziej delikatny i nienachalny.




Plusy:

– dobre krycie

– efekt naturalnego matu

– nie wysuszał skóry (choć w dużej mierze to zależy od tego jakiej pielęgnacji używamy na co dzień)
– bardzo łagdnie wyglądają na nim rozświetlacze

– na twarzy wytrzymuje około pięciu godzin

– można stopniować krycie

– nie podkreśla porów

– nie ciemnieje

– cena

Mamy kilka plusów, nadeszła pora na minusy:

– moim zdaniem daje delikatny efekt maski

– przy dwóch warstwach otrzymacie efekt płaskiej, gumowej twarzy – musicie użyć bronzera/różu

– może rolować się podczas nakładania palcami, lepiej stosować w duecie z pędzlem

– przeznaczony dla cer normalnych, bezproblemowych – w przypadku trądziku, krostek nałożenie go w większej ilości spowoduje efekt ciasta/wielkiej maski – będzie bardzo nieestetycznie i groteskowo.




Moim zdaniem jest to podkład do stosowania raz na jakiś czas, różnica pomiędzy produktami z wyższej półki jest wyczuwalna i widoczna – zauważyłam ją od razu. Better Skin mam wrażenie, że skierowany jest do młodszych dziewczyn (których stan skóry jest bardzo dobry i nie narzekają na zaczerwienienia, zmarszczki, przesuszoną skórę czy trądzik) o innych potrzebach niż moje – ja potrzebuję mniejszego krycia, a większego rozświetlenia, naturalności, delikatnego efektu glow, który znalazłam w wielu podkładach z wyższej półki. Wiem jednak od modelek z którymi miałam okazję pracować podczas sesji, że one bardzo cenią sobie podkłady Maybelline i są w stanie wyczarować nimi całkiem fajny efekt.







Na zdjęciach powyżej możecie zobaczyć swatche w świetle dziennym (po lewej) oraz sztucznym (po prawej) – odcień, który widzicie to najjaśniejszy 005 Light Beige z kroplą różowych tonów. Na mojej twarzy prezentuje się mam wrażenie całkiem ok, ale ja nie jestem do końca przekonana do niego – wolę lżejsze podkłady, bardziej naturalne i delikatnie rozświetlające. Nie lubię także, gdy czuję na swojej skórze podkład/puder/korektor – bardzo ważne jest dla mnie, aby idealnie się wtapiał w całość makijażu, nie może się odznaczać. Dlatego też mam uważam, że jest skierowany dla odrobinę młodszej odbiorczyni niż ja, która jeszcze nie posiada miliona warunków:). Podsumowując – jeśli nie macie problemów z cerą i poszukujecie niedrogiego, przyzwoitego podkładu, który zapewni Wam całkiem dobre krycie i nie będzie ciemniał – możecie wypróbować produkt Maybelline – Better Skin, mam nadzieję, że sprosta Waszym wymaganiom!