Usta! Girl About Town od MAC czyli najpiękniejszy róż świata oraz Deliciously Forbidden. W obydwu odcieniach czuję się świetnie, podobnie jak w idealnej czerwieni Estee Lauder czyli Pure Color o1 Red Matte oraz w soczystym różu stworzonym chyba specjalnie dla brunetek Chanel Extatique 94. Błyszczyki: najpiękniejszy odcień jaki widziałam Japanese Spring MAC – w zależności od naturalnego koloru ust u każdej z dziewczyn wygląda inaczej! Kocham i będę płakać jak się skończy. Podobnie ma się sytaucja z dwoma produktami, których najczęściej używałam na sesjach: niebieski Douglas Aquatic Look , który nadaje niesamowitego, ale delikatnie zmrożonego looku (ha, zabezpieczyłam się – mam trzy opakowania w zanadrzu) oraz O – Gloss Smashbox czyli specyfik w tubce podbijający kolor ust – i tutaj również w zależności od naturalnego koloru warg można uzyskać setki efektów – widziałam już efekt pięknej maliny, czerwieni, naturalnego różu.

Super Stay 10 h Tint Gloss Endless Ruby 540 to niewątpliwie mój ulubiony tint, który wtapiając się w usta wygląda nieziemsko! nie wytrzymuje dziesięciu godzin, Maybelline troszkę się zagalopował, ale trzy – cztery owszem. Phyto Lip Gloss od Sisley to połączenie wszystkiego co lubię: trwałość, super pigmentacja i piękny kolor. Odkrycie roku z jesiennej kolekcji City Muse. Nie mogłabym zapomnieć o
Lip Glow Color Awakening Gloss, Dior, który dzięki odżywczej formule sprawia, ze usta stają się nawilżone i wyglądają naprawdę soczyście. Bardzo wysoko oceniam także błyszczyk Addict w kolorze 452 – fajny, naturalny kolor pasujący do codzinnego makijażu, przepięknie wygląda także z mocnym makijażem oka – jako kontrast.
W kwestii ust jest jeszcze dużo produktów, na które warto zwrócić uwagę, nie sposób opowiedzieć Wam o wszystkich – w zestawieniu zabrakło zdjęć zwykłych balsamów/nawilżaczy do ust – tutaj jednak jestem wierna Diorowi, Figs & Rouge i kilku innym nowościom o których napiszę już niebawem!



Jakich produktów używałyście najczęściej do ust w 2013 roku?