Agata
Manosa

Denko vol. 3 (grudzień).

2014-01-02 - Agata Herbut

Bardzo mikry ten grudzień, ale mam wytłumaczenie – działo się dużo fajnych i ciekawych rzeczy więc czasu na używanie wszystkich dobroci było zdecydowanie za mało. Dużo jeździłam więc to też działa na moją korzyść, ha!
Do dzieła – grudzień to czas zużywania pielęgnacji – z kolorówki nie popisałam się. Dlaczego?
Moja skóra miała w tym miesiącu bardzo dużo wolnego!






Udało mi się pożegnać krem do ciała niemieckiej marki Babor o przepięknym cytrusowo – kokosowym zapachu (o tak, niemalże jak drink). Fajnie nawilżał, koi i był bardzo wydajny. Woda termalna z LRP to kolejna butelka, którą zużyłam (tak naprawdę to używam zamiennie tej lub Vichy) – powrócę na pewno. Mleczko do demakijażu Ideal Soft L’oreal o którym jakiś czas temu pisałam i podtrzymuję swoje zdanie – do demakijażu twarzy tak, do oczu – nie. U mnie produkt sprawdził się także przy sesjach zdjęciowych. Pat & Rub i krem do pielęgnacji biustu – bardzo wydajny, delikatny i lekki – ładnie wygładzał i napinał. Za jakiś czas wrócę do niego.






Double Serum od Clarins służyło mi przez niecały miesiąc i to jest jego niestety minus – bardzo mała wydajność, a spodziewałam się, że będę mogła cieszyć się nim wraz z kremem dziennym/nocnym Clarins. Niestety kremy jeszcze mam, serum nie, nie zmienia to jednak faktu, że moja skóra bardzo polubiła i dobrze się w nim czuła. Podkład Shiseido Sheer and Perfect Foundation w odcieniu 20 towarzyszył mi bardzo często i bardzo chętnie korzystałam z jego średniego krycia i efektu rozświetlającego!







Jak to możliwe, że zużyłam tylko jeden peeling do ciała? Bielenda i ich cukrowa propozycja sprawdziła się świetnie, polubiłam i moja skóra również! Ocean Salt – tak skończył się, po raz kolejny! Uwielbiam Lush za ich maseczki a morska wersja peelingująca jest moją ulubioną, czekam na kolejne pudełeczko!




Dwa produkty do kąpieli – Bielenda i dwufazowy olejek oraz produkt z perfumerii Douglas, który teoretycznie jest żelem – u mnie sprawdził się jako płyn do kąpieli. Bardzo trudno ocenić mi jeden jak i drugi – nie wiem jakie wymagania mogę mieć, co do płynu do kąpieli? Piana i prośba, aby nie wysuszał skóry? Obydwa spełniły moje marzenia i dodatkowo ładnie pachniały. Kolejny produkt, który widzicie na zdjęciu to szampon do włosów Alfaparf, co prawda nie jest denkiem, ale dla mnie jego żywot się skończył. Moje włosy jeszcze nigdy nie były w takim stanie jak po tym szamponie – przyklapnięte, a może przyklejone? Bez znaczenia, po myciu wyglądały jakbym ich nie myła co najmniej tydzień. Nie skreślam, ale sądzę, że po prostu nie są dedykowane moim włosom. Takie życie.