Po wcześniejszych zachwytach nad cieniami Fyrinnae nadszedł czas na ostudzenie podekscytowania – mam nadzieję, że tylko na chwilę.
Biker Chic to czarno – granatowy cień upstrzony niebieskimi drobinkami – jest ich bardzo dużo, a w pudełeczku mienią się przepięknie.
Biker Chic to właściwie cień – widmo. Po aplikacji wygląda ślicznie, chwilę później prawie go nie ma – na zdjęciu po prawej możecie zobaczyć ile zostało z niego po trzech minutach – drobinki ulotniły się. Być może receptą jest baza, ale moja niestety nie podołała wyzwaniu. Skrząco – niebieski cień staje się rozmazaną czernią z kilkoma odbijającymi światło punkcikami. Bardzo, bardzo żałuję bo jak wiecie wszystko, co błyszczy staje się moją miłością.
Moje wcześniejsze recenzje sypkich cieni Fyrinnae możecie znaleźć tutaj:
– Mephisto
– Meerkat
– Pumpkinfire + Monarch Butterfly
Wszystkie wyżej wspomniane nazwy cieni toprodukty z których byłam zadowolona – zostało mi jeszcze kilka sztuk do przetestowania i mam nadzieję, że Biker Chic był jednorazową pomyłką. Swoją drogą nie można mu odmówić uroku prawda?