Wydaje mi się jakby mój cały tydzień trwał dwa dni – ze szkoły wracam w niedzielę w nocy, mija parę chwil i okazuję się, że jest piątek – więc wstaje o 3.40 nad ranem i ruszam w drogę. Jaga mówi coraz więcej, robi mnóstwo śmiesznych rzeczy, ja nadal ćwiczę i staram się trzymać dietę. Co więcej? W piątek znowu jestem w Warszawie, weekend we Wrocławiu i od poniedziałku Warszawa. Tęsknie za Zamościem, za rodzicami, za domem, za wszystkim. Chcę już Świąt i chcę tam być.
1. Smocze meteoryty.
2. Samotne wieczory.
3. Zaczęło się – Kiti jest i u nas.
4. Moja dieta.
5. Stało się.
6. Mac + Essie = ♥ .
7. Wrocław o 5 nad ranem.
8. Warszawa o 8 rano.