Agata
Manosa

Azjatycki tydzień: Japonki nie tyją i się nie starzeją oraz Sekrety urody Koreanek.

2016-10-11 - Agata Herbut



Nigdy wcześniej nie kupiłam żadnych poradników. Tego typu książki były poza moim zasięgiem i szczerze – omijałam je szerokim łukiem i zawsze traktowałam jako lekkie naciąganie i błahostki tak wielkie, że sama nie mogłam w to uwierzyć.
Blogosfera jednak robi swoje (sama dobrze o tym wiesz!) i zamówiłam pierwsze poradniki w moim życiu.
Pierwszy z nich o tytule o którym chciałabym zapomnieć i miałabym problem z wyciągnięciem go na przykład w pociągu.






Japonki nie tyją i się nie starzeją to dzieło Naomi Moriyama.
Pół poradnik, pół książka kucharska,
która wprowadza nas w zakamarki tokijskiej kuchni, będącej sekretem zdrowia, urody i długowieczności Japonek.

Bardzo przystępnie napisana, przyjemnie się czyta i myślę, że dla wielu z Was

mógłby to być początek rewolucyjnych zmian. Te zmiany dotyczą przede wszystkim przygotowywania posiłków i ich bezpośredniego związku ze wszystkim, co zachodzi w naszym ciele. Sądzę, że Naomi może pomóc odzyskać kontrolę nad swoją wagą, samopoczuciem, a także finansami, które pakujemy w pożywienie.



Byłam w Ameryce i utyłam. To historia Naomi, zdaję sobie sprawę, że nie jest to nowum i że zdarza się to tysiącom ludzi na świecie, aczkolwiek uświadamia nam to jak bardzo jesteśmy lekkomyślni w przypadku jedzenia. Wystarczy kilka miesięcy, aby stać się kulą.

Naomi i William (jej mąż) postanowili kontynuować tokijski styl odżywiania się w Nowym Yorku, aą wobec niego tak entuzjastycznie nastawieni, że stwierdzili iż muszą się nim podzielić z resztą świata. Efektem tego entuzjazmu jest właśnie Japonki nie tyją i się nie starzeją.






Sekrety urody Koreanek. Elementarz pielęgnacji autorstwa Charlotte Cho, która na własnym przykładzie obala mit, że idealna cera Koreanek to efekt dobrych genów i udowadnia, że wszystko zależy od właściwej pielęgnacji. W książce przedstawia kilka prostych, ale niezastąpionych sposobów, by raz na zawsze pożegnać się z niedoskonałościami i zachwycić wszystkich promienną, nieskazitelną cerą.
Równie przystępnie napisana, co wyżej wspomniana – czyta się ją z przyjemnością i w ekspresowym tempie. Pełna śmiesznych porównań, przydatnych informacji i inspiracji.







Nie będę oszukiwać, dowiedziałam się kilku istotnych rzeczy z książki Charlotte i część z nich wprowadziłam w życie.
Przede wszystkim zmieniłam swoje przyzwyczajenia i stosuję wieloetapową pielęgnację, co moim zdaniem przynosi naprawdę dobre efekty. Różnica jest jednak w produktach, nie używam tylko azjatyckich. Znakomita większość to kosmetyki dostępne na naszych półkach.
Przekonałam się i pokochałam olejki do demakijażu, są naprawdę genialne!


Charlotte wnikliwie opisuje kluczowe etapy prawidłowej pielęgnacji cery czyli oczyszczanie, złuszczanie, nawilżanie i ochronę UV. ale Wyjaśnia specyfikę koreańskiego rynku kosmetycznego, możesz dowiedzieć się dlaczego Koreanki tak dużą wagę przywiązują do designu opakowania oraz czy to prawda,
że w łazience Koreanki znajdziemy więcej kremów do twarzy niż tintów w kosmetyczce?

Autorka zdradza niemal wszystko o koreańskich zwyczajach pielęgnacyjnych, a ciekawostki o składnikach kosmetycznych oraz wypowiedzi ekspertów sprawiają, że książka może zaopatrzyć Cię w kawałek solidnej dawki wiedzy.
Myślę, że główną zaletą tych poradników jest fakt iż autorki wiedzą o czym piszą i mają o ty jakąś wiedzę – nie wmawiajmy sobie, że jest absolutna, ale na pewno dzięki niej można nauczyć się czegoś nowego i zainspirować się.


Jeśli interesują Cię tematy związane z azjatycką pielęgnacją czy stylem życia i chciałabyś dowiedzieć się nieco więcej – myślę, że o ile nie znajdziesz tych pozycji w bibliotekach (swoją drogą, ciekawe czy to jest możliwe?) warto sprawić sobie taki prezent i w długie jesienne wieczory przeczytać coś lekkiego i przyjemnego. Tak jak wspominałam wcześniej, niektóre informacje znalazły zastosowanie w moim życiu codziennym. Jakie na przykład? Przede wszystkim jedna, którą odnajdziesz zarówno w książce Naomi jak i Charlotte: musisz szanować swoje ciało i samą siebie. Jedna z najtrudniejszych rzeczy, prawda?




Czytałaś? Masz w planach? Daj znać!