Moja jesień upłynie pod znakiem kreski. Z każdej strony widzę coraz to nowe odcienie eyelinerów, podobają mi się…niemal wszystkie. Cieszy mnie fakt, że coraz więcej firm wybiera nieoczywiste odcienie, a coraz więcej przedstawicielstw w naszym kraju zdecydowało się zaryzykować i wprowadzić je do Polski.
W tym makijażu postawiłam na opalizujący granat, taki odcień eyelinera ma w swojej ofercie Sephora (jak i dwanaście innych) – 11 Firework. Ma dobrą pigmentację i wygodny pędzelek, który będzie pomocny podczas rysowania linii. Nie napiszę, że kreska sama się namaluje bo zwyczajnie nie ma takiej możliwości i nie istnieje taki eyeliner. Ja do tej pory mam z nią czasami problemy i jest to jedna z tych rzeczy, która chyba nigdy nie wyjdzie idealnie, prawda? Niemniej jednak uważam, że całość wyszła Sephorze na plus.
A teraz całkiem na poważnie, kto był inspiracją do tego makijażu? Kto? kto? Mia Wallace, oczywiście!
Mam na sobie:
Twarz:
podkład Sisleÿa Le Teint 1B , Art Deco, Long Wear Concealer, Urban Decay, bronzer Beach Bronzed, The Balm, paleta rozświetlaczy do twarzy.
Oczy:
Sephora Colourful Eyeliner 11.
Usta: Sisley Phyto Lip Twist, 18.
A jak u Ciebie ma się sprawa z kreskami? Będą królować jesienią?