Agata
Manosa

Urban Decay Vice Lipsticks.

2016-07-06 - Agata Herbut



Urban Decay postanowiło trochę namieszać na rynku kosmetycznym i przedstawić sto nowych odcieni pomadek to ust. Tak, sto – nie pomyliłam się.
Największa kolekcja 100 odcieni pomadki Vice Lipstick w sześciu rodzajach wykończeń,
możemy wybierać spośród jasnych, głęboko nasyconych lub neutralnych barw na każdą okazję.
W ogromnej palecie znajdziemy mega matte czyli super intensywny mat, comfort matte – wersja najbardziej kremowa, mat cream – kremowe, luksusowe wykończenie.
Metallized – kremowe wykończenie wzbogacone w perłowe akcenty,
sheer: głęboki kolor z łagodnym, pełnym blasku wykończeniem oraz sheer shimmer – delikatne, transparentne wykończenie z perłowym połyskiem i gładką konsystencją.
Moje faworytki to szminki o trzech pierwszych wykończeniach.





Poziom nasycenia pigmentami jest naprawdę ponadprzeciętny, już jedno pociągnięcie zapewnia idealne krycie kolorem (wersje mega matte, comfort matte oraz comfort matte). Każdy odcień wyjątkowo łatwo się nakłada, a konsystencja otula usta i nie powoduje przesuszenia.
Pigment Infusion System™ nadaje formule perfekcyjnie kremową konsystencję, nasycenie barw i niebywałe rozproszenie koloru. Wyciąg z aloesu, olejek jojoba, ekstrakt z awokado i olej babassu zapewniają ustom substancje odżywcze i nadają im miękkość. Masło illipe (pozyskiwane z malezyjskiego drzewa o tej samej nazwie) nawilża powierzchnię warg, witamina C i witamina E działają antyoksydacyjnie . Opakowanie pomadki Vice Lipstick przypomina łuskę naboju, obudowa mieni się złotem. Na każdej etykiecie znajduje się odpowiednie oznaczenie odcienia (zawierające jego nazwę i rodzaj wykończenia), co znacznie ułatwia odszukanie w torebce koloru, na który masz akurat ochotę.



Zdjęcie numer 1, od góry: Bittersweet (comfort matte), Shame (cream), Tilt (comfort matte), Gash (cream), Seismic (sheer shimmer)

Zdjęcie numer 2, od góry: Mrs. Mia Wallace (cream), 1993 (matte), Gubby (metallized)



Powyżej swatche, poniżej zdjęcia na ustach.





Bittersweet (comfort matte)








Mrs. Mia Wallace (cream) – moja faworytka!





Seismic (sheer shimmer), Tilt (comfort matte)





1993 (comfort matte) – kolejna faworytka!






Shame (cream), Gash (cream)






Mam swoje faworytki, przede wszystkim genialna Mrs. Mia Wallace – czerwień dla mnie idealna! 1993 – matowy brąz rozpływający się na ustach, ale nie wypływający poza kontur. Warta uwagi jest także kremowa Shame, która wygląda na moich ustach jakby były nadgryzione – ten efekt bardzo mi się podoba, wygląda jak wino! Fajna jest kremowa Gash oraz fuksjowa Bittersweet. Żeby nie było zbyt słodko – totalnie nie w moim stylu są Seismic, przy moim naturalnym odcieniu ust wygląda ciekawie, ale mam wrażenie, że nie do końca dobrze się w niej czuję, podobnie z Gubby i metalicznym wykończeniem.
Najbardziej spodobały mi się wykończenia cream, matte, comfort matte i myślę, że jeśli masz ochotę na Vice (86 zł) to na te wykończenia warto zwrócić uwagę – są naprawdę dobre jakościowo.




Która z pomadek najbardziej Ci się spodobała?




Pomadki do testów zostały dostarczone przez Urban Decay