Versicolour Stain to pomadka, a właściwie jest unikalnym połączeniem błyszczyka i pomadki w formule fluidu, który doskonale stapia się ustami, nadając m niesamowitego blasku.

Sekretem jest nasycona emolientami kremowa, lekka tekstura, która przepięknie błyszczy i zapewnia komfort noszenia. Nie pęka, nie łuszczy się. Według producenta ta dawka energii dla naszych ust zawierająca piękną gamę odcieni ma przetrwać cały dzień na naszych wargach. Osobiście aż tak długo nie nosiłam Versicolour Stain, ale kilka godzin – owszem.
Wygodny aplikator dozuje tyle produktu ile potrzebujemy, a wygodny aplikator pozwala na fajne wyrysowanie konturu i wygodne wypełnienie. Bardzo podoba mi się opakowanie, dokładnie widać kolor, który jest naprawdę soczysty!

Odcienie, które możesz zobaczyć u mnie to genialnie energetyczna pomarańcza z odrobiną czerwieni Forever, Darling oraz piękny, żywy róż Ceaseless Energy. Na ustach okazują się być odrobinę mniej napigmentowany niż na swatchach, ale to głównie zależy od koloru Twoich ust – moje mają dość mocny kolor, na bledszych szminki staną się niemalże neonowe, a przynajnmniej Forever, Darling.

Pomadki są bardzo wydajne, wystarczy niewielka ilość dla pokrycia ust – pomimo swojej płynnej formuły nie kleją się i nie lepią. Wymagają poprawek w ciągu dnia, co generalnie jest normalne – odrobinę się ścierają podczas jedzenia, picia. W ofercie dostępnych jest aż 16 odcieni, opakowanie zawiera 8,5 ml (cena regularna 110 zł, warto polować na Dni Vip w Douglasie).


Gdybym miała opisać je za pomocą jednego zdania lub określić dla kogo mogą być przeznaczone myślę, że należy docenić je za ich długotrwały blask – lśnią naprawdę dobrze i jeśli lubisz takie wykończenie – myślę, że warto na nie bliżej spojrzeć.

Produkty przedstawione w poście zostały dostarczone przez MAC Cosmetics.