Dla każdej z nas istnieją inne składowe idealnej skóry – ja od dawna stawiam na względną naturalność, podkreślam słowo względną ponieważ już samo używanie podkładu wyklucza naturalność. Moje wyobrażenie o podkładzie, który sprawia iż moja skóra podoba mi się bardzo jest następujące: ma mieć średnie krycie pozwalające na widoczność moich piegów, ma lekko rozświetlać i odbijać światło. Fajnie byłoby, gdyby był trwały i lekki. Nie mam dużych wymagań, prawda?
Na zdjęciach możesz zobaczyć jaki podkład chciałabym nosić wiosną i latem – lekko kryjący, wyrównujący, ale sprawiający wrażenie mokrego. Taki efekt można uzyskać w dość prosty sposób – ja dodałam do fluidu kroplę Photo Finish Primer Oil marki Smashbox. Próbowałam użyć innych olejków, ale efekt był bardziej krótkotrwały niż przy użyciu bazy Smashboxa.
Zdjęcia zrobiłam w różnym świetle więc efekt jaki możesz zobaczyć jest moim zdaniem całkiem, całkiem przyzwoity. Skóra jest promienna i jednocześnie lekko przykryte zostały nierówności. I cholera, tak w rzeczywistości wygląda prawdziwa skóra!
Wybacz szaleństwo na moich brwiach, byłam podekscytowana podkładem i olejkiem, jakoś tak wyszło.
Mam na sobie:
Podkład: Smashbox
Camera ready BB Water Light, Smashbox
Photo Finish Primer Oil.
Oczy: MAC, Penultimate Eye Liner Black, MAC korektor Select Cover NC15.
Usta: Maybelline Creamy Mattes, Craving Coral + balsam do ust EOS.
Twój ideał podkładowy to?