Agata ma Nosa to blog i internetowy magazyn AMNMAG poświęcony makijażowi, pielęgnacji, urodzie i zapachom. To wgląd w świat perfumoholiczki i makijażystki Agaty Herbut i jej przyjaciół. Co więcej? Materiały Behind the scenes, relacje z sesji, recenzje perfum, opinie o kosmetykach, narzędziach i materiałach do pracy dla makijażystek i makijażystów. Najlepsze miejsca ze świata urody: od salonów manicure po wypady do SPA. Wszystkie moje pasje i praca ze świata mody i urody w jednym miejscu.
29 lutego 2016
Beauty Monday: Jestem rumiana.
Może zauważyłaś, że od kilku tygodni katuję podkład Chanel Les Beiges Healthy Look, ale on rozumie się tak dobrze z moją cerą, że mechanicznie sięgam właśnie po niego. Róż oraz szminki to dzieło Urban Decay i Gwen Sefani, na paletę róży trzeba uważać ponieważ jest totalnie napigmentowana i można dość szybko sprawić sobie wielkie, wielkie rumieńce całkiem niezamierzenie!
Mam na sobie:
Podkład: Chanel Les Beiges Healthy Look 20 (recenzja: Podkład Chanel Les Beiges Healthy Glow Foundation), róż UD x Gwen Stefani.
Oczy: MAC, Upward Lash Mascara Black, cień do powiek z palety MAC Enchanted Eve Eyes/Navy (najjaśniejszy), Gimmie Brow, Benefit.
Usta: UD x Gwen Stefani, Firebird/Spiderweb.
Naszyjnik: Happiness Boutique, tutaj: Be Beautiful Statement Necklace In Yellow.
do 11.03 czeka na Was 10% zniżki na HB: agatamanosa.
Idzie wiosna?
27 lutego 2016
7 dobrych kosmetyków za mniej niż 25 zł.

eos - byłam chyba ostatnią blogerką urodową, która poznała kultowe balsamy do ust w kształcie jajeczka. W Polsce dostępne już od jakiegoś czasu, organiczne, smakowite składniki i naturalne aromaty sprawią, że stały się totalnie pożądanym gadżetem. Dostępny w czterech zapachach: Strawberry Sorbet, Summer Fruit, Blueberry Acai oraz Sweet Mint - ja najbardziej lubię ostatni czyli pastelową, zieloną i słodką miętę.
ministerstwo dobrego mydła - olej z nasion maliny właściwej (Rubus idaeus L.) jest jednym z najciekawszych i zarazem najbardziej wszechstronnych olejów stosowanych w codziennej pielęgnacji skóry. Posiada nasienny, ziemisty aromat który szybko utlenia się pozostawiając olej w postaci niemal bezzapachowej. Jego lekka, aksamitna, wręcz "matowa" konsystencja sprawia, ze idealnie sprawdza się zarówno stosowany w dzień (pod makijaż) jak i na noc. Ja najchętniej stosowałam zimą na dłonie, do skórek i raz na jakiś czas do twarzy, gdy czułam, że potrzebuję silnego wsparcia pielęgnacyjnego. Świetny produkt od świetnych dziewczyn.

aussie, aussome volume, miracle dry shampoo - pięknie pachnie, jest wydajny i robi swoją dobrą robotę czyli rano, gdy mam totalny poślizg i nie mam czasu na umycie grzywki, a muszę szybko zaprowadzić dziewczynę moją do przedszkola i nie chciałabym, aby panie pomyślały, że jest ze mną coś nie tak - używam suchego szamponu. Właśnie wtedy ;) Sprawdzony i dobry. Polecam ja.
maybelline, color sensational the creamy mattes - długotrwała, matowa pomadka do ust, która jest totalnie fantastyczna! Polecam z ręką na sercu, używałam kilku kolorów i jest naprawdę genialna. Kremowa konsystencja, połączona z pigmentami zapewniającymi głębię koloru, zachwyci Cię i otuli Twoje usta aksamitną, matową warstwą. Dzięki formule ze specjalnym kremem matującym The Creamy Mattes gwarantuje doskonałe nawilżenie i odżywienie delikatnej skóry ust.
bania agafii (czyli babuszka!) - moja pierwsza przygoda z rosyjskimi kosmetykami, kupiłam peelingi do ciała i wow! ten gryczany scrub do ciała jest naprawdę świetny! Dobrze ściera naskórek, masuje i nawilża skórę, podoba mi się skład i zawartość, podoba się również cena (6 zł/100 ml) natomiast myślę, że fajnie byłoby go mieć w większej pojemności. Ostrożnie oczyszcza, tonizuje i przygotowuje skórę do dalszej pielęgnacji. Naturalne składniki przywracają skórze elastyczność i pomagają zachować młody wygląd. Zielona gryka jest bogatym źródłem witamin E, A, P, sprzyja oczyszczeniu skóry i wyprowadzeniu toksyn. Ałtajski miód to bogactwo mikroelementów i witamin grupy B, chroni skórę przed zmianami związanymi z wiekiem. Trawa cytrynowa bogata w kwasy organiczne, tonizuje i poprawia ochronne funkcje skóry. Organiczny olej melisy dzięki zawiertości witaminy C i karotenowi, poprawia sprężystość i elastyczność skóry.
glov, quick treat - czyli mini odsłona kultowej już rękawicy do demakijażu. Wiedziałaś, że glov to polska marka? Bardzo fajnie sprawdzi się w podróży ponieważ do demakijażu wystarczy woda i rękawica. Nic więcej! Mini wersja kosztuje 14 złotych i myślę, że warto ją wypróbować.
ministerstwo dobrego mydła - o nie, znowu one? znowu, znowu pomimo, że nie znam dziewczyn osobiście i sama robię zakupy! Moje ulubione mydło, dobrze peelingujące i ścierające martwy naskórek. Naturalne, ręcznie wytwarzane w niewielkich partiach, wegańskie mydło ze zmielonymi płatkami orkiszowymi, aktywnym węglem i odżywczym kakao. Aromatyzowane. Drobiny orkiszu złuszczają martwy naskórek i intensywnie masują skórę pobudzając krążenie. Węgiel drzewny oczyszcza, działa antybakteryjnie i odświeżająco. Kakao odżywia. Zawarte w mydle oliwa z oliwek, olej rycynowy, olejek ze słodkich migdałów, nierafinowane masło kakaowe i nierafinowane masło shea pielęgnują skórę nie wysuszając jej. Słodki, czekoladowy zapach relaksuje i odpręża. Uwielbiam, podobnie jak inne produkty mdm.

Znasz któryś z produktów? A może masz swoje ulubione nieprzekraczające 25 złotych, które mogłabyś polecić mi i dziewczynom? Daj znać w komentarzu!
25 lutego 2016
Apotcare Optilash. Serum przyspieszające wzrost rzęs, efekt po 21 dniach.

Optilash to intensywne serum przyspieszające wzrost rzęs, drugie używane przeze mnie w ogóle. Z pewną dozą podejrzliwości oraz z przymrużeniem oka podchodzę do takich wynalazków. Szczerze? Długie rzęsy są bardzo fajne, ale bardziej od tego interesuje mnie milion rzeczy. Niemniej jednak postanowiłam spróbować, w końcu nie będę w tyle za tysiącami kobiet, które kochają Revitalash. i tutaj muszę dodać, że nigdy go nie używałam i nie będę - pomimo cudownych efektów, nie jestem w stanie wprowadzać niepewnych pewnych substancji do swojego ciała. Z Optilash jest trochę inaczej, jest bezpieczny nawet dla kobiet w ciąży i karmiących (to ja!).

Optilash to wysoce efektywne serum, stworzone, aby szybko poprawić długość, gęstość i kondycję rzęs. Rezultaty widoczne są po 28 dniach: rzęsy rosną dłuższe, pełniejsze i mocniejsze, a opakowanie wystarcza na 3 miesiące kuracji. Producent gwarantuje 100% bezpieczeństwo, formuła produktu jest wolna od prostaglandyn i ich pochodnych. Ponadto produkt jest bezpieczny dla kobiet w ciąży i karmiących, osób w trakcie chemioterapii oraz odpowiedni dla osób noszących okulary lub soczewki kontaktowe. Nie zauważyłam niczego niepokojącego podczas używania: pieczenia, swędzenia czy opuchnięć.
Sam proces aplikacji jest bardzo prosty i wygodny: należy wstrząsnąć mocno opakowaniem, nakładać dwa razy dziennie (rano i wieczorem) na skórę wzdłuż linii nasady rzęs na czystą skórę. Poczekać, aż preparat całkowicie wyschnie przed aplikacją kosmetyków kolorowych.
To, co najważniejsze czyli efekty - producent wspomina o mocniejszych rzęsach, ale nie obiecuje 100% wydłużenia lub nie rozdrabniajmy się, 1000 % objętości.
Zdjęcia po lewej stronie (czyli numer 1 oraz 3) to zdjęcia moich rzęs przed kuracją, zdjęcia po prawej natomiast (numer 2 oraz 4) zrobiłam 21 dnia kuracji.
Widzisz różnicę? Ja widzę i myślę, że jest dość duża biorąc pod uwagę krótki okres używania. Rzęsy na zdjęciach po prawej stronie są dłuższe, mocniejsze - wyczuwałam to dotykając włosków. Konkluzja? Jeśli zależy Ci na odżywieniu rzęs, a nie masz ochoty na produkty zawierające prostaglandyny i ich pochodne, możesz zwrócić uwagę na Optilash (dostępny na wyłączność w Sephorze).
Opisywany produkt został udostępnione przez markę Apotcare.
23 lutego 2016
Dlaczego pozytywny obraz własnego ciała jest ważny?

Rodzina.
"Brene Brown, badaczka wstydu i odwagi podczas swojego wystąpienia na konferencji TED, odniosła się do rodzicielskich zapędów udoskonalania własnych dzieci. Naszym zadaniem nie jest powtarzanie im w kółko, jakie są piękne, doskonałe, silne, ale mówienie: „Jesteś niedoskonała, ale jesteś warta miłości i przynależności”. To najważniejsze zadanie rodzica w kształtowaniu pozytywnego obrazu swojego ciała, ale też siebie. Wypowiedź Brene Brown mocno łączy się z akceptacją samego siebie, jako rodzica. Matka, która narzeka na swoje uda, wciąż mówi o nowych dietach i podejmuje wyczerpujące ćwiczenia fizyczne za karę zjedzenia czegoś słodkiego – daje przekaz swojej córce o dążeniu do ideału, który nie istnieje. Martwienie się o wygląd, to kwestia całego systemu rodzinnego, nie tylko poszczególnej jednostki."
Media.
Temat rzeka. Najprostszym i najlepszym rozwiązaniem jest zwyczajnie przestać kupować kobiece magazyny w których tematem numeru jest idealne ciało dzięki któremu będziesz miała dużo pieniędzy, przyjaciół, będziesz szczęśliwa i uśmiechnięta jak Joker. Nic z tych rzeczy się nie sprawdzi, a każda z nas doskonale wie, że aby wyglądać fit potrzeba mnóstwo pracy i wyrzeczeń. Samo się nie zrobi. Samo się nie schudnie. Mam 30 lat, okładki gazet, teledyski, filmy totalnie mnie nie ruszają - wyzbyłam się tego typu akcji, które kończyły się nienawiścią do własnego ciała. I tu jest problem - ja mam trzydzieści lat i byłoby rewelacyjnie gdybym to wszystko wiedziała piętnaście lat temu. Oszczędziłabym sobie złego samopoczucia, kompleksów, problemów. Jak sprawić, aby uchronić młode dziewczyny przed tym wszystkim i uświadomić im, że nie ma idealnego świata, idealnego faceta, idealnych wymiarów i rozmiaru pośladków? Przede mną dorastanie dwóch córek i wiem, że będę musiała zmierzyć się z tym już niebawem. Truchleję.
Rówieśnicy. Otoczenie.
W okresie liceum, teraz pewnie już gimnazjum dział się kosmos, same doskonale to pamiętacie. A teraz? Wiem ile macie mniej więcej lat, ile ja mam i zastanawiam się czy w tej chwili otoczenie sprawia, że czujemy się źle ze sobą, z własnym ciałem? Czy w momencie, gdy jesteśmy już kobietami, czasami mamami, żonami - ludzie nas otaczający mogą wywierać na nas totalnie destrukcyjny wpływ? Czy nasi partnerzy/partnerki są dla nas takim wsparciem, którego potrzebujemy i czy nie są źródłem pojawiania się kompleksów?
Social media.
Dzień dobry! Według mnie - największa zmora i problem w przypadku kształtowania pozytywnego obrazu własnego ciała. Dlaczego? Te z Was, które posiadają instagramowe konto na pewno wiedzą o czym mówię. To, co tam się dzieje jest czymś czego mój umysł nie jest w stanie ogarnąć. Naprawdę. Obok dziewczyn, których konta składają się w 99 procentach z ich twarzy znajdziemy takie, których największym osiągnięciem jest...posiadanie konta na Instagramie. Są i buty, torebki, paznokcie, nogi otoczone jednocześnie prasą, kosmetykami, jedzeniem, kotem oraz outfitem, dylematy światowej wagi pod tytułem w jaki sposób ustawić się do zdjęcia, aby nie było widać: a) twarzy b) ciała i c) żebym wyglądała idealnie. I nie, dziewczyny nie śmieję się z nikogo, nie szydzę i nie bagatelizuję - każda z nas jest inna, ale podchodźmy do tego wszystkiego z pewną dozą świadomości. To nie jest prawdziwy świat mimo, że my jesteśmy prawdziwe. Znacie te opowieści, gdy kojarzycie kogoś z internetu, a gdy zobaczycie na żywo nie jesteście w stanie go poznać? Trochę tak to działa i czasami tak jest. Fizycznie boli mnie to, że ciężko jest nam być normalnymi kobietami, z deficytami, ze zmarszczkami i cellulitem.
Czekam na czas, kiedy dotrze do nas, że bycie innym jest fajne? Bycie innym czyli bycie sobą.
foto: The "I'm Tired" Project.
21 lutego 2016
OPI Wiosna/Lato 2016. Kolekcja New Orleans oraz Infinite Shine.

Nowy Orlean - przepiękne i inspirujące miasto, charakteryzujące się energicznym stylem życia mieszkańców, w którym dźwięki muzyki jazzowej przeplatają się z aromatem wyśmienitej kawy. Nowy Orlean - jedno z najbardziej kolorowych miejsc na świecie stał się inspiracją dla OPI do stworzenia pięknej kolekcji lakierów na sezon wiosna / lato 2016.
Jasnoróżowy Let Me Bayou a Drink, wibrujący fiolet Spare Me a French Quarter?, trawiasty I’m Sooo Swamped oraz niebieski Rich Girls &PoBoys. Wiosna, prawdziwa wiosna!

Na wiosnę OPI roszerza również paletę lakierów z serii Infinity Shine. Czym jest Infinite Shine? To lakier do paznokci o trwałości i mocy żelu kolorowego. OPI na swojej stronie internetowej pisze o wyjątkowym, trójwymiarowym połysk bez zarysowań trwającym do 10 dni lub do momentu usunięcia lakieru. Ma być łatwy w aplikacji, a bazę lakier oraz top stosujemy bez użycia lampy i specjalistycznych przyspieszaczy schnięcia. Co więcej? Jest prosty w usuwaniu, wystarczy niskoacetonowy zmywacz do paznokci i wacik - bez namaczania, zawiera głęboki pigment, dzięki któremu kolor jest niewiarygodnie nasycony, mocny i kremowy oraz to co najważniejsze - trwałość do dziesięciu dni.

Wiosenna kolekcja Infinity Shine to między innymi: oliwkowy Olive For Green, zgaszony koral In Familiar Terra- Tory, różany Rose Against Time oraz bardzo basicowy Half Past Nude.

Wszystkie kolory są totalnie radosne i pobudzające, te które wybrałam będą ze mną całą wiosnę i prawdopodobnie lato, chociaż oliwkowy Olive For Green mam wrażenie, że genialnie będzie wyglądał również jesienią. Jeśli chodzi o trwałość - u mnie zależy to w głównej mierze od stanu paznokci - jeśli są w dobrej kondycji, lakiery potrafią wytrzymać tydzień. Natomiast jeśli mają gorszy czas i rozdwajają się - istnieje nawet opcja jednego dnia. W jakim celu o tym piszę? Ponieważ moim zdaniem nie powinno się brać pod uwagę ile konkretny lakier wytrzymuje na płytce u koleżanki - każda z nas ma inną zatem emalie będą się różnie zachowywać.
Podobają mi się wszystkie bez wyjątku, a w związku z tym, że zrobiłam pauzę od hybrydy - wpadajcie na Instagram lub mój Fb - będę na bierząco pokazywała wszystkie kolory!
Opisywane produkty zostały udostępnione przez markę OPI.
18 lutego 2016
Makijaż Chanel L.A. Sunrise Wiosna 2016.

L.A. Sunrise - energetyczna, pobudzająca, kolorowa. Chanel Makeup Creation Studio, kreując makijaż stara się uchwycić energię kalifornijskich poranków i skąpanego w słońcu miasta, proponując tętniącą życiem i wibrującą kolorami paletę upiększającą policzki, oczy, usta i paznokcie. Zuchwała, wielkomiejska barwa zyskuje status priorytetu. Całość inspirowana barwami Los Angeles.
Gwiazda jest tylko jedna i ten tytuł należy do Sunkiss Ribbon Exclusive Creation czyli tryskającego świeżością pudru. Kompakt został udekorowany motywem aksamitnej tasiemki złożonej z pełnego porannej świeżości różu, koralowego oranżu i miedzianego beżu. Każdy z odcieni gwarantuje energetyczny look od pierwszych chwil świtu i naturalny glow. Chanel radzi aplikować produkt dołączonym do opakowania, geometrycznie ściętym pędzelkiem, na szczyty kości policzkowych, czoło oraz kontur twarzy. Obok różu - paleta cieni Les 4 Ombres w kolorze Tissé Beverly Hills inspirowana kolorem oceanicznego lazuru skontrastowanego z fioletoworóżowym nieboskłonem tuż po wzejściu słońca nad linię horyzontu. Każdy z czterech kolorów można aplikować indywidualnie lub mieszać, kreując niepowtarzalne makijaże.
Kultowe musy Illusion d' Ombre w kolekcji dostępne są w kolorach Moonlight Pink, Griffith Green oraz Ocean Light - wszystkie zapewniają niekończący się, wibrujący blask. Makijaż staje się intensywny, połyskujący, mocno akcentujący oczy, u mnie możesz zobaczyć dwa z trzech odcieni, a mianowicie Griffith Green oraz Ocean Light.
Wyrazisty look możemy osiągnąć dzięki kredkom z linii Style Yeux Waterproof w odcieniach Purple Choc, Fervent Blue oraz Pacific Green - są idealnie dopasowane do palety oraz do słoiczków Illusion.

Czas na usta - lekkie, mocno błyszczące pomadki Rouge Coco Shine pojawiają się na wiosnę w nowych odcieniach: Shipshape, Mighty, Energy (w moim makijażu możesz zobaczyć Mighty)- każda posiada walory takie jak wygładzenie oraz nawilżenie, nie zapominam o cudownych kolorach. Do grona kultowych lakierów Le Vernis dołącza Sunrise Trip - gloss do paznokci nawiązujący do barwy ametystu, którego wyjątkowy, subtelnie migoczący połysk ujawnia się szczególnie w kontakcie z naturalnym światłem słonecznym.
Poniżej swatche, od lewej kredki Style Yeux Waterproof Fervent Blue, Purple Choc, pomadka Mighty oraz cienie Illusion d' Ombre: Griffith Green oraz Ocean Light.
Do makijażu, który chciałam Ci pokazać użyłam najnowszego podkładu Les Beiges Healthy Glow Foundation w odcieniu 20, pełną recenzję oraz inne kolory możesz przeczytać tutaj: Podkład Chanel Les Beiges Healthy Glow Foundation. Pierwszy z makijaży przygotowałam z pomocą cienia Illusion d' Ombre Ocean Light, na ustach pomadka Mighty.
Cera podobnie jak wyżej Les Beiges Healthy Glow Foundation w odcieniu 20, na policzkach delikatne muśnięcie Sunkiss Ribbon Exclusive Creation, na powiekach paleta Les 4 Ombres Tissé Beverly Hills oraz na linii wodnej kredka Style Yeux Waterproof Purple Choc. Moje usta to sztyft z kolekcji Les Beiges.
Całość kolekcji jest promienna, radosna i można wyczarować dzięki niej dziesiątki genialnych makijaży - od prostych, niemalże ascetycznych po te barwne. Warto zwrócić uwagę na pomadki - pomimo niemalże krzyczących kolorów - na ustach są spokojne. Dodatkowym atutem jest konsystencja - totalnie lekka i przylegająca do ust, odświeżająca.
Spodobała Ci się wiosna prosto z Kalifornii?
Opisywane produkty zostały udostępnione przez markę Chanel.
17 lutego 2016
Wiosna od NUXE - Nuxuriance® Ultra.

Wiele razy wspominałam, że bardzo cenię Nuxe, jest to jedna z niewielu marek aptecznych, którą mogłabym polecić w ciemno każdej z Was. Pamiętam, gdy pierwszy raz ją poznałam - prosto z Francji, kilkanaście lat temu przywiozła ją moja siostra - od tamtej pory i ja i ona jesteśmy jej wierne. Mam swoje ulubione produkty, mam też nadzieję, że w Polsce pojawi się cała oferta marki i będziemy mogły cieszyć się tym wszystkim czym mogą cieszyć się francuzki (nieśmiały uśmiech do dystrybutora!). Dzisiaj chciałam Ci pokazać najnowszą linię Nuxe - cudownie wiosenną linię Nuxuriance® Ultra.

Najnowsza linia Nuxuriance® Ultra, zrodzona z doświadczenia Nuxe w pielęgnacji przeciwstarzeniowej, jest pierwszą na skalę światową gamą Nuxe, z milionami nowej generacji komórek roślinnych: Bi-Kwiatowych, stworzonych z Bugenwilli oraz Szafranu. Po raz pierwszy w historii kosmetologii udało się zamknąć cenne cząsteczki kwiatu Szafranu w aktywnych komórkach Bugenwilli. Dzięki temu wzmocniono ich synergiczne działanie (zgłoszone 3 nowe patenty Nuxe we Francji).
Bi-Kwiatowe komórki z Szafranu i Bugenwilli są uwalniane do wszystkich warstw naskórka, nawet tych głębokich, dzięki czemu wpływają na stymulację głównych komórek skóry, nieprzerwanie przez 12 godzin. Zgodnie z wartościami przyświecającymi marce, produkty z linii pielęgnacyjnej Nuxuriance® Ultra łączą w sobie kobiecość i elegancję, dzięki jedwabiście zmysłowym konsystencjom, połączonym z uwodzicielsko-owocowo-kwiatową nutą zapachową, zbudowaną na piżmowo-drzewnej bazie.
Linia obejmuje kilka produktów, są to między innymi:
Serum wypełniające i wygładzające, Wypełniający i wygładzający Krem – Fluid o “globalnym” działaniu przeciwstarzeniowym (skóra normalna do mieszanej), Wypełniający i wygładzający Krem o bogatej konsystencji “globalne” działanie przeciwstarzeniowe (skóra sucha do bardzo suchej), Krem do pielęgnacji okolic oczu i ust o “globalnym” działaniu przeciwstarzeniowym, Wypełniający i wygładzający Krem na noc o “globalnym” działaniu przeciwstarzeniowym oraz Wygłądzająca Maseczka Roll-on o “globalnym” działaniu przeciwstarzeniowym.
Jestem zakochana w zapachu oraz konsystencjach - te dwa elementy sprawiają, że pielęgnacja staje się maksymalną przyjemnością! Rzadko zachwycam się na blogu pielęgnacją, ale w tym przypadku robię to z całkowitą odpowiedzialnością - Nuxe nie ma sobie równych w tworzeniu lekkich, zmysłowych aromatów, które potrafią w sobie rozkochać. Oczywiście najważniejsze jest działanie, ale chyba ideałem są produkty, które łączą wszystko? Każdy ze specyfików jest totalnie urzekający i doskonale wpływa zarówno na samopoczucie jak i stan cery. Używam aktualnie całej serii (oprócz kremu na dzień, mam emulsję) i chcę podzielić się swoimi wrażeniami ponieważ moim zdaniem ta seria jest naprawdę warta uwagi.
Bardzo ciekawym rozwiązaniem jest
nowatorski, chłodny, metalowy aplikator w który zaopatrzona jest maseczka - ma on działanie stymulujące i drenujące, co wzmacnia skuteczność w zakresie zwiększenia promienności skóry. W zależności od pożądanego efektu, maseczki można używać na dwa sposoby:
po pierwsze - dla natychmiastowego efektu napinającego i rozświetlającego, rano lub przed wieczornym wyjściem, ekspresowo nałożyć maseczkę bez masażu. Zostawić na 10 minut, zetrzeć nadmiar wacikiem, a następnie zastosować swój codzienny rytuał pielęgnacyjny.
Po drugie - dla intensywnego efektu przeciwstarzeniowego, wieczorem, przed pójściem spać, nałożyć maseczkę na twarz i szyję. Przekręcić zakrętkę na aplikatorze do pozycji “off” i wmasować w miejsca powstawania zmarszczek (przesuwając aplikator dwu- trzykrotnie). Następnie pozostawić maseczkę na 10 minut i usunąć jej nadmiar wacikiem suchym lub nasączonym tonikiem. Ja wypróbowałam ją tylko jako wersję numer dwa i jestem mile zaskoczona - skóra jest gładka, jędrna i promienna.
Stosowanie całej serii powoduje u mnie poprawę jędrności, wyrównanie kolorytu, utrzymanie dobrego nawilżenia, a przede wszystkim to na czym najbardziej zależało mi w ostatnim czasie - rozjaśnienie i promienność. Zdaję sobie, że idzie to w parze z dietą, snem oraz aktywnością fizyczną, ale o to już staram się dbać, a Nuxe stało się jednym z elementów.
Osobiście bardzo polecam nową serię i mam wrażenie, że jest ona fajnym wprowadzeniem w wiosenny nastrój oraz pielęgnację, tak jak wspominałam dzięki zapachowi, konsystencji jesteśmy w stanie stworzyć w domu z udziałem np. maski totalnie relaksujący seans spa.
Znasz markę Nuxe? Masz swój ulubiony produkt francuskiej marki? Zostaw swoją opinię o Nuxe Nuxuriance w komentarzach!