Po sieci krążą zdjęcia na których możemy zobaczyć dziewczynę obsypaną od stóp do włosów brokatem, pod zdjęciem widnieje napis “to ja, gdy kupię nowy rozświetlacz”. To także prawie ja. Niejednokrotnie przesadzałam z ilością bling bling na swojej twarzy, ale na szczęście przekonywałam się o tym w chwili, gdy spoglądałam w lustro przy świetle dziennym. Nie będę ukrywała – wszystko, co się świeci powinno być moje.
O rozświetlaczach The Balm na pewno słyszałaś, są świetne i pożądane przez każdą fankę błysku. Niedawno marka postanowiła nas uszczęśliwić i stworzyła tercet spośród swoich bestsellerów: Mary Lou, Cindy Lou i Betty Lou zamknięte w jednej, limitowanej palecie. Brzmi fajnie? I jest fajnie!
The Manizer Sisters czyli trzy wielofunkcyjne rozświetlacze w odcieniach szampana, wyrafinowanego różu i złocistego brązu ożywią i dodadzą blasku każdej cerze. Są genialne, naprawdę. Najbardziej lubię Mary Lou, najmniej Betty Lou, ale tak naprawdę to zależy od nastroju i ochoty na konkretny makijaż. Czym się różnią od highlighterów dostępnych na rynku? Jednolitą taflą! To bardzo ważne, aby tego typu produkt nie tworzył plam – wygląda to wówczas nie jak rozświetlenie, a jak perłowa plama, która niewiadomo skąd się wzięła i w jakim celu tutaj jest.
Każdy z rozświetlaczy jest łatwy w obsłudze, nie przemieszcza się na twarzy, nie blednie, nie tworzy plam. Można używać ich także jako cieni do powiek. Myślę, że w tej chwili umiejscowiłabym paletę The Manizer Sisters w piątce moich ulubionych produktów do rozświetlania. To całkiem dobre miejsce, prawda?
Mary-Lou Manizer to produkt wielofunkcyjny: rozświetlacz, cień do powiek i nabłyszczacz, który cudownie rozprasza światło, sprawiając, że skóra wygląda
młodziej i bardziej gładko. Na skórze tworzy efekt tafli.
Cindy- Lou – przyciąga światło do skóry, tak by wyglądała bardziej
miękko i młodo. Może zastąpić róż do policzków, nałożony z umiarem nie podkreśli porów.
Betty-Lou to jedwabiście gładki puder prasowany w ciepłym złocistym kolorze, który może być stosowany jako bronzer, do stworzenia efektu naturalnie
wyglądającej opalenizny, jako cień do powiek lub puder rozświetlający. Używany przeze mnie najrzadziej, ale tylko i wyłącznie dlatego iż bronzery aplikuję sporadycznie.
Na zdjęciu powyżej, na moich policzkach znajduje się niewielka warstwa Mary-Lou Manizer, to ją najchętniej wybieram podczas codziennego makijażu. Piękny, szampański kolor powoduje iż skóra wygląda na wypoczętą oraz zdrową. Można go stopniować, ale w moim odczuciu każdy z trzech najlepiej prezentuje się w opcji delikatnej – wówczas tworzą naprawdę fajny, lekki, ale widoczny efekt.
Podzielam wszystkie zachwyty nad produktami The Balm, uważam, że są warte bliższego przyjrzenia się. Ten post powoduje, że mam ochotę zrobić artykuł o swoich ulubionych rozświetlaczach, to znak!
Jakie są Twoje ulubione rozświetlacze? (celowo użyłam liczby mnogiej, niegrzecznie przyjęłam, że większość z nas ma więcej niż jeden ulubiony!).
W chwili, gdy pisałam posta paleta jest dostępna w Douglasie w promocyjnej cenie 139 zł (tutaj), cena regularna to 179 zł.