Agata
Manosa

Ulubieńcy Miesiąca: Listopad 2015.

2015-12-27 - Agata Herbut

Zdążyłam! Ulubieńcy Listopada pojawiają się 27 grudnia – jakoś tak wyszło. Obiecuję jednak, że grudniowi pojawiają się zdecydowanie szybciej.
W zestawieniu znalazły się produkty po które sięgałam najczęściej, nie jest ich dużo, ale myślę, że każdy z nich jest wart zainteresowania.






Shiseido, Perfect Refining Foundation. Bardzo dobry, kryjący, a zarazem lekki podkład do twarzy.
Bez problemu można go równomiernie nanieść, nadaje cerze nieskazitelnego gładkiego wyglądu oraz nawilża skórę. Podkład charakteryzuje świetny stopień krycia, u mnie sprawdza się jedna warstwa, ale w przypadku skóry problematycznej można pokusić się o jeszcze jedną. Niemniej jednak uważam, że naprawdę warto zwrócić uwagę na Perfect Refining Foundation – ja niebawem pokażę go bliżej.



Tom Ford, Brow Sculptor. Mój odcień to Taupe, dość jasny, ale dobrze dopasowujący się. To właśnie z tej kredki najczęściej korzystałam w listopadzie – jest twarda, ale szybko dochodzi się do wprawy. Trwała, nie osypuje się, nie kruszy – rysik idealnie podkreśla kształt brwi.



Chanel, Les Beiges. Puder, który jest ze mną już od bardzo dawna – nieco transparentny, piękne matuje, utrwala podkład i nadaje makijażowi jedwabistości. Piekielnie wydajny! Mój ulubiony kolor to najjaśniejszy – tutaj na zdjęciu jest zamknięty, ale to tylko dlatego, że jest w nim już wielka dziura. Polecam fankom naturalnego makijażu!





Shiseido, Eudermine. Esencja nawilżająca, którą dopiero poznaję, ale już zdążyłam polubić. Nawilża, wygładza, dodaje blasku. Umieszczona jest w szklanym flakonie o głębokim czerwonym kolorze – całość wygląda bardzo sensualnie.









Korres, Migdałowy krem do twarzy. Pomimo, że nie lubię zapachu migdałów (podobnie jak mleka czy miodu) w kosmetykach tak ten krem bardzo polubiłam. Świetnie nawilża i tworzy kołderkę dla skóry – nie zapycha, nie powoduje uczuleń. Jest wydajny – wystarczy odrobina, aby odżywić skórę – jeśli przesadzisz, będzie się rolował.


Yonelle, Nanodyskowa maska do twarzy. Kocham Yonelle. Nie będę tego ukrywać, a nawet wspominałam o tym fakcie wielokrotnie. Jedna z najlepszych polskich marek, a ich maski są genialne! Najbardziej lubię wersję trzydziestominutową, która genialnie odżywia.


Eos, Balsam do ust. Wiem, że są kultowe, ja natomiast dopiero je poznaję – moja faworytka to wersja miętowa (Sweet Mint) – jest świetna!
Nawilża, orzeźwia i delikatnie szczypie w usta, co jest bardzo przyjemne! Balsam do ust jest bogaty w przeciwutleniacze, witaminę E, masło shea oraz olej jojoba nada aksamitną miękkość ustom, zachowując ich naturalną wilgotność. Produkt posiada właściwości odżywcze, regenerujące i antybakteryjne.
Nie zawiera glutenu, parabenów, ftalanów oraz wazeliny. Produkty EOS są w 95% organiczne i w 100% naturalne. Jestem zakochana!






Clarins, baza rozświetlająca. Bardzo fajna, rozświetlająca baza, która dobrze współgra z każdym podkładem z jakim ją stosowałam. Wyrównuje, nawilża, powoduje, że skóra wygląda bardziej promieniście. Nie używam na codzień, raczej w sytuacjach, gdy potrzebuję, aby mój makijaż wyglądał lepiej i był trwalszy.



Sisley, korektor pod oczy. Phyto Cernes Eclat to mercedes wśród korektorów. Niesamowicie wydajny, kryjący, przy czym nie obciążający delikatnej skóry. Idealnie kryje wszelkie oznaki zmęczenia, cienie pod oczami, opuchliznę. Dzięki bogatej zawartości składników aktywnych perfekcyjnie pielęgnuje delikatną skórę pod oczami oraz redukuje oznaki jej starzenia.




Jakie produkty były Twoimi ulubieńcami listopada?