Jest takie powiedzenie, że głodnemu coś tam na myśl. Nie piję alkoholu, a ostatnio zauważam, że tak wiele rzeczy ma dla mnie kolor winny. Pomadka, którą widzicie na zdjęciach to Giambattista Valli dla MAC, w odcieniu Eugenie – przepiękny soczysty, napigmentowany mat. Winny oczywiście! Szminka jest właściwie niewyczuwalna na ustach, mam nawet wrażenie, że moje wargi są nagie.
Idealna, naprawdę! Według mnie taki kolor może bronić się solo w makiajżu, ja dodałam odrobinę brązu na powiekach.
Policzki potraktowałam rozświetlaczem, brwi lekko wyczesałam.
Mam na sobie:
Twarz: podkład Lancome, Miracle Air de Teint 02 (recenzja: Lancome, Miracle Air), puder/róż Chanel, Les Beiges 2015 (recenzja: Les Beiges 2015, Chanel), rozświetlacz Anastasia Beverly Hills (recenzja: ABH Contour Kit)
Oczy: paleta czekoladowych cieni Clinique (recenzja: Clinique 16 Shades of Beige. All About Shadow 8-Pan Palette), tusz do rzęs MAC, Upward Lash.
Usta: Giambattista Valli dla MAC, Eugenie.
Paznokcie: Chanel, Rouge Noir (gwiazdka 2015)
Winnie czy nie-winnie? 🙂
Wszystkie posty z serii Beauty Monday możesz obejrzeć tutaj: Beauty Monday.