Soczysta, oranżowa Mirabella pochodzi z letniej kolekcji Chanel – musująca, buzująca energią i radością. Idealna w gorące, letnie dni. Świetnie wygląda w połączeniu z białym lakierem jako bazą, widziałam go również na opalonych dłoniach. Na zdjęciach możecie zobaczyć lakier przy różnych świetle – w słońcu jest niemalże neonowy, późnym popołudniem nieco przygaszony, ale nadal bardzo soczysty.

Największa zaleta? Pełne krycie możemy uzyskać już przy jednej (!) warstwie – widzicie ją na zdjęciach – nie ma żadnych prześwitów.
Mirabella jest niesłychanie napigmentowana, podobnie jak reszta kolorów z tej kolekcji (jeśli chodzi o biały Eastern Light to w tym przypadku zapobiegawczo stosuję dwie cienkie warstwy).

Pięć dni na paznokciach (przy jednej warstwie!), bez żadnych nabłyszczaczy czy utwardzaczy – według mnie wynik bardzo dobry! Mam zamiar zapolować na odcień pochodzący również z letniej kolekcji, mianowicie Sweet Lilac 615 (widziałam go na paznokciach np. u Krzykli) i wydaje się być idealny!