Agata
Manosa

Chanel, CC Cream 32 Beige Rose.

2014-03-30 - Agata Herbut

Raz na jakiś czas w mojej kosmetyczce pojawia się produkt, który już po pierwszym użyciu wywołuje wielkie wow! – taka sytuacja miała właśnie miejsce w momencie, gdy pierwszy raz sięgnęłam po CC Cream marki Chanel. Mogłoby się wydawać, że przy mnogości tego typu produktów na rynku nic nie może nas już zaskoczyć, a jednak!




CC Cream zapewnia kompleksową korekcję cery, najpierw pokochały go kobiety w Azji, szczególnie zwracające uwagę na doskonałość cery, teraz przyszedł czas, aby umożliwić kobietom na całym świecie korzystanie z jego zalet. Marka Chanel opracowała specjalny odcień swojego CC kremu dla cery typu kaukaskiego.

Produkt jest połączeniem zalet kompleksowej pielęgnacji z perfekcją długotrwałego rezultatu makijażu, dla doskonałego i naturalnego finiszu. Tuż po nałożeniu działa magia: już po chwili, skóra promienieje naturalnym pięknem. Cera jest wyraźnie ujednolicona i promienna, świeża i wolna od niedoskonałości.






W minimalistycznej tubce z logo Chanel kryje się 5 funkcji:
nawilżenie (kwas hialuronowy), ukojenie (woda z bławatka),
ochrona przed promieniami słonecznymi (mineralny filtr),
niwelowanie niedoskonałości cery i wyrównanie jej kolorytu (pigmenty mineralne),
odnowa (naturalny składnik aktywny uzyskiwany z morskich mikro-organizmów, stymuluje naturalną produkcję kolagenu).
CC ma wysoki filtr przeciwsłoneczny SPF 30 oraz nie zatyka porów.





Dlaczego określiłam go mianem idealnego? Minimalna ilość wystarczy, aby pięknie wyrównać cerę (na zdjęciach poniżej możecie zobaczyć jak wygląda na mojej twarzy w różnym świetle – koło okna, w pomieszczeniu). Niesamowity jest efekt rozświetlenia, który można uzyskać dzięki CC Creamowi – nie przypudrowuję go z prostej przyczyny – to naturalne rozświetlenie tak bardzo mi się podoba, że jest szkoda go niszczyć! Uwierzcie mi, że ten lekki glow jest super naturalny i wygląda przepięknie. Dodatkowo produkt nie wysusza skóry i trwa na mojej cerze niemal cały dzień. Niewątpliwie jest to jeden z najlepszych specyfików jakie ostatnio miałam w swoich rękach (kolor 32 jest idealny na wiosnę/lato, pozostałe pory roku będą potrzebowały o ton jaśniejszego), jeśli potrzebujecie średnio kryjącego (ja swoje piegi lubię więc nie mam potrzeby przykrywania ich) i dającego piękny, naturalny efekt produktu to CC będzie strzałem w dziesiątkę. Jego wydajność jest również bardzo dużym plusem. Szczerze – nie mam mu nic, absolutnie nic do zarzucenia.





Na zdjęciach możecie zobaczyć tylko i wyłącznie CC Cream 32 Beige Rose z odrobiną różu do policzków (również Chanel) – tak jak pisałam powyżej – nie stosuję pudru sypkiego ponieważ szkoda mi niszczyć efekt rozświetlający.