Agata
Manosa

Paul Smith, Portrait.

2013-09-30 - Agata Herbut

Dlaczego znowu męsko? Nauczyłam się nie dzielić zapachów na kategorie: męskie/damskie, mam wrażenie, że wiele mnie ominęło właśnie przez to szufladkowanie. Poza tym – dzisiaj jest Dzień Waszych Chłopaków więc nawet jeśli Wy nie macie ochoty zajrzeć do świata męskich zapachów może będzie to podpowiedź jak go uszczęśliwić?







Najbardziej
osobisty dla Paul’a Smith’a
zapach Portrait dla którego inspiracją była miłość do podróży
oraz do fotografii. Prosty, ponadczasowy flakon, a jednocześnie elegancki. Kolejna inspiracja – piersiówka czyli połączenie metalu i szkła. Oba zapachy Portrait (jest także wersja dla kobiet) zamknięto
w podobnych flakonach – różnią się
jedynie kolorem, ten damski jest delikatnie różowy ze złotym dołem. Podział kolorystyczny nie do końca mnie przekonuje, ale spowodowane jest to tym, że sama tak jak nie dzielę zapachów tak i również nie dzielę kolorów.








Jaki jest męski Portrait? Kwiaty i zioła – wyraziste nuty zielonej
herbaty, różowy pieprz, drzewo
cedrowe i słodkie, zmysłowe nuty balsamu
toluańskiego. Jest i kardamon, geranium, kwiat akacji, a także mirra. Jest i wielkie zdziwienie – jestem przekonana, że część z Was testując Portrait i nie wiedząc o tym obstawiłaby, że może to być unisex. Nie znalazłam w nim nic przytłaczającego, mocnego, banału wymieszanego z drzewem. O ile kilka początkowych minut może być zagadką pod tytułem jaki jest? tak kolejne chwile zadecydują o jego inności. Używając słowa inność ma na myśli zapach, który w moim odczuciu nie kojarzy się z propozycjami stricte męskimi, które znamy od lat – solidnie napakowanymi nutami drzewnymi do granic możliwości i obtaczane w cukrze. Tu jest delikatnie, nienachalnie, baedzo przyjemnie.





Portrait to zapach, którym w ciemno możecie obdarować swojego mężczyznę i używać ich razem. Połączenie wszystkich nut decyduje o lekkości, przyjemnej słodyczy, która kończy się zdecydowanie tylko po to, by odsłonić swoje ciepło. Spójrzcie na zdjęcie promujące Portrait – jest w nim trochę tajemnicy, przyciągania, ciekawości. Nie dajcie się zwieść kolorowi jaki widzicie we flakonie – nie ma tu absolutnie miejsca na morską rześkość czy orzeźwienie, możecie spodziewać się jednak gładkiej kompozycji, która
jest kwintesencją chwili.