Większość młodych dam w dniu swojego ślubu wybiera french manicure – to moje obserwacje. Nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek widziała czerwone, niebieskie, pistacjowe lakiery na paznokciach, a Wy? Marka Essie próbuje przekonać nas do innych odcieni – tym razem rózy, fioletów i niebieskości – wszystko lekko rozmyte i pastelowe. Mój No Baggage Please to jaśniutki róż ze srebrnymi drobinkami, w buteleczce wygląda na półprzezroczysty, ale w rzeczywistości jest dość widoczny.
Trzy warstwy w moim przypadku to konieczność jednak szybkość wysychania rekompensuje czas poświęcony na dokładanie kolejnej. Drobinki widoczne są w świetle dziennym, pięknie odbijają światło i nie rzucają się w oczy. Czy zdecydowałabym się na taki odcień na moim ślubie? Nie jestem pewna ponieważ do moich ulubionych róży należą te malinowe i mocne albo brudne z kropelką szarości. Mimo to uważam No Baggage Please za ciekawy!
Ubrałybyście w niego swoje paznokcie w dniu ślubu czy pozostałybyście przy klasycznym french manicure?