Raz na jakiś czas włącza się mój lakieroholizm – na szczęście jest to tylko raz na jakiś czas – czyli teraz. Obserwuję Wasze paznokcie, dłonie dziewczyn, które mijam na ulicy, zaglądam do perfumerii/drogerii i szukam. Aktulanie idealnego jasnego, brudnego różu – czy jest w ogóle taki?
Moje lakierowe chciejstwa wyglądają następująco:
1. Sally Hansen, Gem Crush Nail Color (podoba mi się cała kolekcja)
2. Essie, Mohito Madness.
3. Hean, Wedding Garden – wszystkie mi się podobają z tej kolekcji…
4. Zoya, Shelby oraz od ponad roku chyba kolekcja Mirrors.
Jutro zapewnee zobaczę kolejnych kilka pięknych, niespotykanych kolorów! Widzę w swoim zestawieniu niebezpiecznie dużo przygaszonych, smutnych kolorów.