Agata
Manosa

Pojedynek: Veet vs Eveline – kremy do depilacji.

2012-03-16 - Agata Herbut

Kilka dni temu miałam przyjemność skorzystać ze spa znajdującego się w moim domu – rzadko zdarzają się wieczory kiedy mogę pozwolić sobie na peeling, wybalsamowanie, nałożenie na siebie kilku pachnideł. Z braku posiadania maszynek jednorazowych (wydawało mi się, że mam ich całkiem sporo!) musiałam zadowolić się kremami do depilacji – przyznam się, że nie używałam ich nigdy jeszcze do nóg. W związku z moim debiutem musiałam się z Wami tym podzielić! 🙂

moje sarnie nóżki 🙂

W zanadrzu miałam dwa specyfiki: jedna noga została obsmarowana Veet, a druga Eveline.


Obydwa to wyżeracze – nie spodziewałam się, że będą aż tak niszczycielskie! Działają szybko – Veet w 3 minuty (ja trzymałam około 5), Eveline podobnie. Warstwa, którą nałożyłam nie jest bardzo duża – są małe prześwity. Zapachy do przeżycia, kilka minut można przemęczyć się starając nie dotykać niczego dookoła. Efekty są całkiem w porządku – nogi są gładkie i przyjemne w dotyku, dużo bardziej niż po użyciu brzytwy. Zastanawiam się więc nad porzuceniem dotychczasowej przestarzałej metody depilacji na rzecz właśnie kremów – wydaje mi się jednak, że problem tkwi w wydajności – jeśli zaaplikujemy produkt na dwie całe nogi – chyba nic już w opakowaniu nie zostanie 🙁 Tym bardziej, że zaczynamy obrastać z powrotem w przeciągu trzech – czterech dni. Kwestia ceny: Eveline kosztuje około 10 złotych, Veet dwa razy więcej, a efekty są bardzo podobne – Veet może działa trochę szybciej, ale noga po zmyciu była nieco zaczerwieniona, tańszy kolega takiego czegoś lewej nodze nie zrobił! Wniosek jest zatem prosty: nie ma sensu przepłacać.



Używałyście lub używacie kremów do depilacji? A może depilator jest Waszym pomocnikiem? Moim był przez jakiś czas, ale niestety wrastające włoski odepchnęły mnie od niego w mgieniu oka.